Po raz kolejny mój artykuł pojawił się na portalu Dzieci Są Ważne. Tak dla porządku, wrzucę go i tutaj, żeby nie zaginął w przepastnych odmętach internetu:
Nie wydaje się wam czasem, że kupowanie zabawek dla niemowlaków nie ma sensu? Co prawda, zewsząd dochodzą nas nawoływania producentów – “Moja zabawka pozwoli się rozwijać, moja zabawka pozwoli poradzić sobie z ząbkowaniem, moja zabawka zajmie dziecko, moja zabawka jest niezbędna, daj dziecku lepszy start – kup moją zabawkę!”
…I tak co jakiś czas dajemy się wciągnąć i dokupujemy. Bo dziecko musi mieć zabawki, prawda? Rezultat często wygląda tak, że tony zabawek dla naszych niemowlaków poupychane są po torbach, skrzyniach i koszykach – a nasze dziecko i tak dawno przestało się nimi bawić. Dużo bardziej woli czerpak do zupy czy szczotkę do zamiatania, o naszym telefonie nie wspominając.
Zapewne w dużej mierze wynika to z tego, jak rozwijają się małe dzieci i w jaki sposób poznają świat. W świadomości niemowlaków nie istnieje bowiem pojęcie zabawy dla zabawy. Wszystko, co robi niemowlak, ma jakiś cel. Płacze, bo chce, żeby dać mu jeść albo żeby zmienić mu pieluchę. Rusza rączkami, żeby sprawdzić, o co w tym ruchu chodzi. Wyciąga rączki, żeby zbadać to, co jest przed nim. Powtarza dźwięki po dorosłych, żeby poznać ich mowę. W świecie niemowlaka jest tyle nowych rzeczy, których musi się nauczyć, że tak naprawdę nie ma on czasu na zabawę, przynajmniej w takim znaczeniu, w jakim rozumieją ten termin dorośli.
Ta konieczność poznawania świata ma bezpośredni wpływ na to, w jaki sposób niemowlaki podchodzą do przedmiotów w swoim otoczeniu. Większość zabawek jest dla dziecka interesująca o tyle, o ile pozwala odkryć coś nowego.