Tytuł: Czarolina. Pan wyspy Vorn. Tom 5
Wydawnictwo: Egmont
Dla kogo: dla dzieci 6 do 12 lat. Młodsze dzieci mogą nie nadążać za fabułą, która już w tym momencie jest dość zagmatwana.
O czym: Okazuje się, że szkoła fantastykologii na tajemniczej wyspie Vorn nie jest wcale tak bezpiecznym miejscem, na jakie początkowo wyglądała. Nawet sam twórca szkoły nie zdawał sobie wcześniej sprawy z tego, co grozi jego uczniom. Ba – nie zdawał sobie sprawy z tego, że sam już od roku nie żyje. Bohaterowie nie będą mieli więc łatwej przeprawy. Nie poradzą sobie oddzielnie, muszą nauczyć się wspólnego działania, inaczej mogą tego nie przeżyć. W końcu pora też na wyjaśnienie niektórych tajemnic, z poprzednich tomów. Kim była Madame C? Kto zabił profesora? O co chodzi z Czaroliną i Merlodem? I w końcu – czemu fantastyczne zwierzęta występują tylko na tej wyspie?
Plusy: Ogólnie bardzo lubię tą serię. Za tajemniczość, magię, ilustracje… Nie wszystko jest podane na tacy, nie wszystko od razu wiadomo i trzeba wysilić trochę szare komórki, żeby poszukać powiązań. Cały czas też na stronach unosi się taki prawdziwie fantastyczny nastrój, co sprawia, że mi i moim dzieciom bardzo miło przebywa się w tym świecie.
Autorka bardzo umiejętnie buduje nastrój tajemnicy, a kolejne odpowiedzi sprawiają, że mamy coraz więcej pytań, ale wszystko na takim odpowiednim poziomie, żeby nie znużyć czytelnika. Tym razem, poza tajemnicami, mamy też wiele rozwiązań i wyjaśnień. W końcu to koniec pierwszej serii.
I oczywiście plus za to, że chociaż główną bohaterką tej książki jest dziewczyna, to wcale nie znaczy, że jest to seria tylko dla dziewczynek. Chłopaki świetnie się tu odnajdują.
Minusy: Chyba nie znajduję.