Po ostatniej patriotycznej nucie, wracamy do komiksów
Seria: Pamiętniki Wisienki
Tytuł: Od pierwszych śniegów do Perseidów
Autorzy: Joris Chamblain, Aurelie Neyret
Wydawnictwo: Egmont
Dla kogo: na moje oko, tak 8+. Ze względu na poruszany tu temat śmierci rodzica oraz dość skomplikowaną jednak fabułę. Ale myślę, że ogólnie jak zwykle wszystko zależy od konkretnego dziecka.
O czym: Tym razem Wisienka musi odkryć swoją własną tajemnicę. Połowa książki to zapis jej rozmów z mamą, na temat tego w jakich okolicznościach zginął tato Wisienki. Była wtedy bardzo mała, jej pamięć wiele rzeczy wyparła, wiele zmieniła. Wiele z tych wspomnień świadomie lub nie rzutowało na jej życie i relacje z mamą. Poza tym dowiadujemy się też wiele rzeczy o samej Wisience i jej dzieciństwie, o tym jak poznała swoje przyjaciółki, jak ta przyjaźń się rozwijała.
A kiedy już mama z córką wyjaśniły sobie wiele rzeczy i wybaczyły, okazało się, że mama skrywa jeszcze jedną tajemnicę – otóż poznała kogoś i się zakochała. Na szczęście po swoim śledztwie Wisienka jest już gotowa na taką wiadomość i może z radością przyjąć wiadomość o szczęściu mamy. A okazuje się, że to nie jedyna niespodzianka, ale wszystkiego może lepiej nie będę zdradzać.
Zaznaczyć jeszcze muszę, że w tej części, bardziej niż w poprzednich w książce miesza się forma komiksowa z formą pamiętnika, albo nawet korespondencji. Część stron to tradycyjny komiks, ale wiele z nich to albo zapiski i przemyślenia samej Wisienki, albo właśnie zapis notatek przesyłanych między matką a córką.
Plusy: jest to naprawdę wzruszająca i ciepła historia, która w prosty (ale nie infantylny) sposób opowiada o stracie, traumie, relacjach w rodzinie. Do tego pięknie zilustrowana. Cóż więcej można chcieć?
Dla mnie dodatkowo duże znaczenie ma to, że bohaterka jest silną dziewczyną (dlaczego – pisałam tutaj) oraz fakt, że nie jest to komiks o supermocach, lataniu i strzelaniu do potworów, tylko o szukaniu ciekawych historii wokół nas, tak na co dzień.
Minusy: Próbuję coś wymyślić, ale szczerze mówiąc – ciężko mi idzie. Jedyne co przychodzi mi do głowy, to to, że czcionka, która ma przedstawiać wypowiedzi mamy Wisienki, kiedy dziewczyny piszą między sobą, mogłaby być trochę bardziej czytelna.