Klusek, jak już pisałam, ostatnio mam manię malowania i rysowania. Nie tylko po papierze. Równie chętnie i z zapałem maluje swoje samochodziki. A wy co myślicie o takiej formie zabawy? Rozwój kreatywności czy może niszczenie zabawek?
Mi zasadniczo nie przeszkadza. Szczególnie, że malowanie samochodów (i oklejanie ich naklejkami) to jedno z tych zajęć, które wciągają Kluska na długo. Dając mi tym samym trochę czasu. Poza tym jest to na pewno jakaś forma pracy kreatywnej. Kluskowi najwyraźniej podobają się jego pomalowane samochody.
A wieczorem można zawsze zrobić myjnię w łazienkowej umywalce i znów Klusek zajęty.
Tego typu zabawa, poza tym, że jest kreatywna, jest też niewątpliwie lekcją, na temat tego, że nie wszystkie zmiany da się odwrócić. Czasem farba czy kredka nie chce schodzić i tak już musi zostać. Ale biorąc pod uwagę ilość zabawek w naszym domu, oraz ich cenę, myślę, że takie poświęcenie nie jest jakieś bardzo kosztowne.
Oczywiście zapewne inaczej sprawa by się miała, gdybyśmy mieli, tak jak mi się marzy, mniej zabawek, ale za to dobrych jakościowo. Wtedy na pewno miałabym jakieś opory, żeby Kluskowi pozwolić na takie mazanie.
Póki co jednak malowanie samochodów jest u nas na porządku dziennym. Staram się tylko ratować pojazdy na baterie, bo takie trudniej później dokładnie wykąpać.