„Jestem mamą 2,5 latka, mieszkamy na wiosce, z jego wieku jest kilku chłopców. Mój M jest spokojny, chętnie pożycza swoje zabawki, rowerek czy inne „jeździdło”. Jednak gdy M rusza zabawkę któregoś z tych dzieci od razu zostaje mu ona wyrwana z krzykiem przez właściciela zabawki. A nawet zostaje popchnięty lub bity. Rodzice tych dzieci nie reagują, a jeśli już to wypowiadają imię dziecka od niechcenia z takim tonem zrezygnowania, a ja już sama nie wiem..Powiem „nie dawaj, bo on Ci nie da”? Albo „nie ruszaj to jest M, Ty mu nie pozwalasz bawić się swoją zabawką”? Uczyć M żeby nic nie dawał?Od razu zaznaczę że wymiana odpada, bo próbowałam. Co prawda nie da sobie wyrwać np. łopatki z ręki, ale obojętny jest gdy któreś wsiada na jego rowerek. Pogubiłam się. Proszę o jakąś radę.”
Ja bym to, co Pani opisuje podzieliła na dwie kwestie. Po pierwsze – co robić kiedy inne dzieci biorą zabawki mojego dziecka bez pytania? Po drugie –
Co robić, kiedy moje dziecko chce bawić się zabawkami innych, a tamte dzieci się na to nie zgadzają?
Zacznę od problemu drugiego – kiedy to nasze dziecko chce bawić się zabawkami innych, a tamte dzieci na to nie pozwalają. Moim zdaniem – dzieci, tak samo jak dorośli – mają prawo nie podzielić się z kimś tym, co należy do nich. Jako rodzice chcemy pomóc jednak naszemu dziecku i to też jest chyba normalne.
Ja, bo mogę mówić jedynie za siebie, zwróciłabym szczególną uwagę na pytanie innych dzieci o zgodę. To znaczy, jeśli wiedziałbym, że wśród dzieci panuje tendencja do tego, że nie chcą się dzielić i wydzierają swoje zabawki, to po prostu za każdym razem starałabym się podejść do właściciela zabawki i jeszcze przed zabawą zapytać, czy możemy się chwilę pobawić.
Własnemu dziecku tłumaczyłabym, że tamta zabawka nie jest nasza i nie możemy jej ot tak sobie wziąć. Jeśli chcemy się pobawić – musimy zapytać. Początkowo może to wymagać więcej mówienia ze strony rodzica, dziecko może tylko stać i się przyglądać, ale z czasem zachęcałabym do wzięcia udziału w rozmowie i samodzielnym pytaniu.
Jeśli drugie dziecko się zgodzi. Super. Jeśli nie – można próbować kombinować (przypomnieć kiedy tamto dziecko bawiło się zabawkami naszego dziecka, proponować zamianę, wyznaczyć jakiś limit czasu, zwrócić uwagę na to, jak mocno nasze dziecko tego chce i jak będzie się czuło, jeśli nie będzie mogło się pobawić [tutaj często działa prośba, żeby tamto dziecko spojrzało na nasze dziecko – wtedy aktywują się neurony lustrzane i dzieciom łatwiej jest współodczuwać]), albo można po prostu przyjąć taki stan do wiadomości i wytłumaczyć dziecku, np. „Niestety kolega nie chce dać ci tej zabawki, ma do tego prawo, to jego zabawka. Ty też nie musisz pożyczać swoich zabawek innym, jeśli tego nie chcesz. Rozumiem, że jesteś smutny/zły/… ale nikogo nie można zmusić, żeby chciał się dzielić. Możemy pobawić się teraz tym i tym…”
Ta druga opcja – to przyjęcie do wiadomości, tego że drugie dziecko nie chce się podzielić – to też jest lekcja. W takich sytuacjach nasze dziecko też prawdopodobnie szybko się nauczy, że i ono może się nie zgodzić na to, żeby inne bawiły się jego zabawkami. Bardzo prawdopodobne, że szybko pojawią się reakcje ze strony naszego dziecka i w kolejnej takiej sytuacji, to ono powie – „Nie. Ty mi nie dałeś, to i ja tobie nie dam.” Najpierw inne dzieci mogą być zaskoczone, ale prawdopodobnie szybko zaczną się rozmowy „Ja ci dam to, jak ty mi dasz tamto,” „Możesz się pobawić tylko tyle a tyle czasu…” itd. Moim zdaniem to jest naturalny proces nauki negocjowania i zapoznawania się z zasadami działającymi w społeczeństwie. Ale jest to proces, więc to trochę trwa, czasami trzeba dzieci zostawić same, czasami trzeba żeby odczuły żal, smutek, niesprawiedliwość, a czasami trzeba wejść i pomóc dobrać odpowiednie słowa czy znaleźć jakieś alternatywne wyjście z sytuacji. Nie ma tu chyba jakiegoś jedynego słusznego klucza, trzeba ufać swojej ocenie sytuacji.
Co robić kiedy inne dzieci biorą zabawki mojego dziecka bez pytania?
W pierwszej kwestii (kiedy inne dzieci biorą zabawki mojego dziecka bez pytania) ja osobiście nie robiłabym nic. Jeśli mojemu dziecku nie przeszkadza, że ktoś bawi się jego zabawką, to mi też jest wszystko jedno. Umiejętność takiego bezinteresownego dzielenia się tym co mamy, jest – moim zdaniem – cenna i nie ma co jej od razu w dziecku zabijać. Szczególnie, że prawdopodobnie umiejętności stawania w obronie swoich zabawek nauczą go inne dzieci i dorośli i to szybciej niż by się mogło wydawać. O tym pisałam już wyżej.
Co innego, jeśli moje dziecko nie chciałoby się podzielić. Wtedy przyznałabym mu do tego prawo i pomogła wyegzekwować to w kontakcie z innymi dziećmi.
Pozdrawiam
Ola Jurkowska
Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś ze swoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.
A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką„Od czego zacząć czytanie bloga?”