Większości z nas szkoła kojarzy się z czymś nieprzyjemnym, z czymś, co trzeba przetrwać, z wyczekiwaniem na jej koniec i wakacje. Ale jak się okazuje może być inaczej. Na szczęście co raz więcej ludzi to zauważa i również w Polsce powstają kolejne szkolne inicjatywy, których zadaniem jest odnalezienie radości w nauce. I jak się okazuje – można to zrobić. Za przykład niech posłuży nam dziś „Wolna szkoła! Ogórkowa!” Serdecznie zapraszam na tekst Mikołaja Szwarca z tej właśnie szkoły. Mam nadzieję, że i Was zainspiruje do szukania pozasystemowych rozwiązań.
Wolna szkoła! Ogórkowa!
Szkoła wcale nie musi być męczarnią. Nie musi być pełna stresu, zakuwania niepotrzebnych treści oraz nieskończonej liczby godzin spędzonych w ławkach ustawionych rzędami jeden za drugim. Nie wspominając o relacjach hierarchicznych, w których nauczyciel ma zawsze rację a na szkolnym podwórku wygrywa silniejszy. O takich szkołach zwykło się mówić, że przygotowują do dorosłości i są probierzem prawdziwego życia. Społeczność skupiona wokół Wolnej Szkoły Ogórkowej jest jednak innego zdania. Szkoła, jak twierdzą jej założyciele, może być miejscem inspirującym, gdzie dorośli dbają o to, by budowane relacje były pełne szacunku i uwagi. Z inicjatywy rodziców, którzy zmęczeni byli wolno zmieniającymi się systemowymi rozwiązaniami, przed czterema laty zainicjowali Wolną Szkołę Ogórkową noszącej miano szkoły demokratycznej. Demokratycznej, czyli jakiej?
-
Dla nas szkoła demokratyczna to symbol pewnej alternatywy wobec szkoły systemowej, która w naszym odczuciu jest opresyjna. Klasyczna szkoła zupełnie nie dba o potrzeby jednostki, na siłę próbując wcisnąć w nią jak najwięcej materiału z sylabusów. A przecież każde dziecko jest inne i wymaga indywidualnego podejścia i przyjrzenia się jego słabym i mocnym stronom. W naszej szkole zdecydowanie jest miejsce dla różnorodności. Mamy obecnie dziesięcioro dzieci w wieku od 10 do 16 lat, także kilkoro dzieci z zespołem Aspergera. Działamy na zasadzie motywacji i zachęty, a nie przymusu. Dzieci są zobowiązane co semestr zaliczyć wymagane przedmioty, ale na tym podobieństwo z klasyczną szkołą w zasadzie się kończy. Reszta leży od inwencji dzieci, nauczycieli, wychowawców i rodziców. Jak sama typ naszej szkoły wskazuje, większość decyzji dotyczących naszej wspólnoty podejmowanych jest demokratycznie. Każdy głos jest autentycznie ważny. Czasem potrzebujemy sporo czasu, żeby coś wspólnie ustalić, ale to jest gra warta świeczki- opowiada Ola, mama Tymka.
-
Kluczowym filarem szkoły są rodzice- dodaje Mateusz pracujący jako asystent dziecka z Aspergerem i wychowawca- To dzięki ich miłości i wielkiemu zaangażowaniu, szkoła może funkcjonować. Chce im się, bez tego szkołą nie miałaby racji bytu.
Szkoła to siłą rzeczy także nauka…
-
Ale rozumiana nie tylko w sposób klasyczny. Choć tradycyjne zajęcia też mają miejsce, to jest ich dużo mniej. Naukę rozumiemy jako wspólne działanie, inicjatywy, projekty, niekończące się dyskusje, dysputy i…kłótnie. Kadra ma tu duże pole do działania i sporą odpowiedzialność. Osoby pracujące w szkole, to ludzie otwarci, wrażliwi z dużą wiedzą i bardzo rozwiniętymi umiejętnościami psycho-społecznymi. – mówi mama Katarzyna.
-
Ja odczuwam relacje z dziećmi jako wymianę obustronną. Może to my jesteśmy tu tymi nieco dojrzalszymi, ale dzieci obdarowują nas swoją ogromną energią, radością i kreatywnością. Ostatnio, dla przykładu Ogórki stworzyły własną wersję popularnej gry towarzyskiej!
A za co dzieci lubią szkołę?
-
Za to, że prawie nic nie muszę. No poza tymi głupimi egzaminami, które trzeba co semestr zdać. Robię to co lubię. Ostatnio pisaliśmy wspólnie opowiadanie i wyszły z tego niesamowite rzeczy. Podzieliliśmy się na grupy- jedna pisała w konwencji horroru, inna dramatu jeszcze inna romansu i tworzyliśmy na przemian. Wyszła z tego niestworzona historia- mówi dziesięcioletni Gabryś.
-
Wkrótce będziemy mieć warsztaty reporterskie z dziennikarką radiową. Chcemy zrobić jakiś ciekawy materiał o lokalnej społeczności- dodaje Mila, która w tym roku wybiera się do liceum społecznego.
-
A ja lubię wypady na basen, albo trampoliny. Mam dużo energii, właściwie cały czas mogłabym ćwiczyć i w sumie robię to także w czasie lekcji. Ostatnio opanowałam salto machowe bokiem. To w „normalnej” szkole raczej nie do pomyślenia- opowiada Mira.
Rzeczywistość szkoły to niekończące się wyzwania. W czerwcu szkołę opuszczą kolejni absolwenci i właśnie prowadzony jest nabór nowych uczniów. Ogórkowcy planują także zmienić siedzibę szkoły, tak, aby stać się bardziej dostępni komunikacyjnie dla Warszawiaków. Obecnie szkoła mieści w Wawrze, przy ul. Ogórkowej 32. Zainteresowanych zachęcamy do odwiedzania strony szkoły na fb (Wolna Szkoła Ogórkowa) i kontaktu.
A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką „Od czego zacząć czytanie bloga?”