Dr. Seuss – Tydzień z książką

W Polsce Dr. Seuss nie jest może postacią zbyt znaną, ale w krajach angielskojęzycznych jest to bez wątpienia klasyk. I jest to jak najbardziej zasłużona pozycja.
Podobno są jakieś polskie wydania tego autora – ale ja póki co jeszcze na nie nie natrafiłam. Mam za to dwie książki po angielsku, czyli w oryginale. I – co prawda nie mam porównania, ale jednak jak to zwykle przy poezji bywa – uważam, że czytanie w oryginale jest dużo przyjemniejsze. Oczywiście jeśli zna się język.
Ta melodia, rytm, rym. Są to rzeczy, których nawet najlepszy tłumacz nie będzie w stanie przenieść na język polski w 100%. Niestety. Piękno języka w połączeniu z inteligentnym dowcipem i wnikliwą obserwacją otaczającego nas świata, powoduje, że mi  czytanie tych książeczek sprawia nieukrywaną przyjemność.
I Klusek to najwyraźniej wyczuwa. Mamy bowiem kilka książeczek dla dzieci w języku angielskim i o ile, gdzieś tak do drugiego roku życia, Kluskowi było obojętne w jakim języku mu się czyta, o tyle później wszystkie te angielskie książeczki musiałam mu tłumaczyć na polski. Nie chciał wcale słuchać po angielsku. A Dr. Seussa pozwalał mi czytać w oryginale i siedział zasłuchany. Nie wiem czy to magia języka, czy po prostu czuł moją radość płynącą z czytania tych książek, w każdym razie – myślę, że warto się z tym autorem zapoznać.

„Congratulations!
Today is your day.
You’re off to Great Places!
You’re off and away!”

Tak zaczyna się książeczka „Oh, the places you’ll go!” Prawda że ładnie? A poniżej szata graficzna:

  • Trzeba przyznać, że faktycznie tej książeczki nie znamy, autora również. Ale znamy jeszcze bardzo niewiele… rozkręcamy się dopiero :)

  • Niestety z angielskim u nas kiepsko więc sobie nie poczytamy, ale tego kota w czerwono-białej czapce znam. To Kot Prot z Mini Mini :)

    • W tych bajeczkach jest dużo grzeczniejszy niż u Seussa i bardzo pomocny w poznawaniu świata :)
      I takiego go też z Jakiem lubimy

    • My do bajki jeszcze nie doszliśmy. W sumie to dopiero dzisiaj przypadkiem się dowiedziałam, że takowe są. Wszystko przed nami :)

  • Nie znam tych krótkich bajeczek, ale czytaliśmy i słuchaliśmy dłuższych o Kocie Procie
    „Kot Prot znów gotów do psot” po polsku podoba nam się zdecydowanie bardziej niż w wersji oryginalnej. Przekład Barańczaka, choć wydawał mi się dość kontrowersyjny (wspomniałam tu), sprawia, że wiersz jest pełen energii, emocji… gdy tymczasem z oryginalnej wersji Seusa wyziera nuda.
    Z kolei „Zielone jajka sadzone” sensowniej brzmią po angielsku…
    A że faktycznie dr S. jest autorem znanym ze „sprytnego” pomagania w nauce czytania po angielsku, fajnie, że o nim przypomniałaś – moze jeszcze czegoś poszukam :)

    • Jeśli Barańczak przekładał, to zdecydowanie muszę się zapoznać i z polską wersją :)

  • Uwielbiam Kota Prota, bardziej do mnie przemawia niż do Młodego. Może do książki też kiedyś dojrzeje 😉

    • A ja właśnie Kota Prota jeszcze nie znam. Tylko z obrazka w zasadzie, bo on jest chyba na wszystkich książkach Dr. Seussa?

  • Nie znam ale wydaje się ciekawa :)