Tytuł: Lucky Luke. Dwudziesty pułk kawalerii.
Rysunki: Morris
Scenariusz: Goscinny
Wydawnictwo: Egmont
Dla kogo: 6+, wydaje mi się że dla młodszych dzieci jednak zbyt dużo przemocy i przede wszystkim skomplikowana fabuła, za którą mogą nie nadążać.
O czym: Jeśli Lucky Luke, to wiadomo – Dziki Zachód. W tym tomie Luckey Luke dostaje od amerykańskiego rządu misję utrzymania pokoju z Czejenami, którym nowi osadnicy wybijają bizony – podstawę ich utrzymania. Kowboj staje pomiędzy koalicją plemion, które chcą wstąpić na wojenną ścieżkę, a pułkownikiem amerykańskiej kawalerii, dla którego nie ma nic świętszego niż regulamin. Czy mu się uda?
Plusy: Klasycznie jak przy tej serii – dużo się dzieje, jest akcja, nagłe zwroty, strzelaniny i pogonie. Do tego dużo humoru. Mi też podoba się to, że te komiksy zawsze zahaczają jednak trochę o historię Dzikiego Zachodu, pokazując, może w trochę przerysowany sposób, jak w tamtych czasach wyglądało życie.