Tytuł: Pan Borsuk i pani Lisica. Ani chwili wytchnienia.
Wydawnictwo: Egmont
Autorzy: Brigitte Luciani i Eve Tharlet
Dla kogo: Wydawnictwo mówi 5+. Prawdopodobnie tak jest – bo chociaż temat i ogólne wrażenie komiksu jest bardzo przyjazne dzieciom, to fabuła jest trochę zagmatwana i młodsze dzieci mogą nie wiedzieć, o co chodzi. Górna granica? Siedem, no może osiem lat. Starsze dzieci raczej nie będą zainteresowane.
O czym: O patchworkowej rodzinie. Chociaż na przykładzie świata zwierząt. Pan Borsuk (i trójka jego dzieci) i pani Lisica (ze swoją córką) wskutek różnych wydarzeń (patrz część pierwsza) postanawiają razem zamieszkać. Teraz przygotowują się do zimy, co nie wszystkim się podoba, bo wymaga sporo pracy. Pocieszająca jest tylko myśl, że kiedy już przyjdzie zima, będzie można spokojnie siedzieć w norce i nic nie robić. Niestety kiedy przychodzą zimniejsze dni, okazuje się że czwórka dzieci, które nie wychodzą na dwór może nieźle grać sobie na nerwach. W dodatku Borsuki zimą dużo śpią, choć nie hibernują tak do końca, a lisy prowadzą całkiem normalny tryb życia. Te różnice też nie ułatwiają kontaktów między przyrodnim rodzeństwem. Komiks pokazuje jednak, że jeśli się chce i próbuje zrozumieć nawzajem swoje potrzeby, to można się dogadać.
Plusy: Przepiękne, bardzo delikatne ilustracje w zrównoważonych kolorach. Ja osobiście bardzo lubię takie komiksy. Do tego naprawdę ważny temat – czyli wspólne życie w rodzinie, w której mama i tato nie mieszkają już razem, a dom trzeba dzielić z nowym rodzeństwem. Książkę tę można też czytać jako przykład na to, że różnice między nami nie są czymś złym i że możemy się po prostu od siebie uczyć. I ogólnie jest to naprawdę fajny komiks, taki bardzo naturalny, zabawny, ale i wzruszający.
Minusy: Nie znajduję.