Tytuł: Galop’44
Autorka: Monika Kowalczenko-Szumowska
Wydawnictwo: Harperkids
Dla kogo: 14 +. Sporo drastycznych scen i trudny temat.
O czym: Dwaj bracia ze współczesnej Warszawy trafiają do Powstania Warszawskiego. Niestety robią to osobno – najpierw do Powstania dołącza młodszy Mikołaj, potem jego śladem idzie starszy – Wojtek. Idzie nie dlatego, że wierzy w walkę za ojczyznę, tylko dlatego, że młodszy brat został pod jego opieką i Wojtek nie ma pojęcia jak wytłumaczyć rodzicom, że zgubił młodszego brata w 1944 roku. Jednak odnalezienie brata nie jest łatwe, bo pierwsze dni Powstania pełne są chaosu i niepewności. Szukając brata Wojtek niejako wbrew sobie i mimochodem wciągany jest do walki i działań powstańczych.
Plusy: Książkę całkiem dobrze się czyta. Akcja wciąga, cały czas coś się dzieje. Na tyle na ile mogę ocenić, autorka kładzie duży nacisk też na fakty i widać, że książka jest dobrze przygotowana również pod tym kątem. Naprawdę wiele można się dowiedzieć na temat początków i przebiegu Powstania – prawdziwe miejsca, prawdziwi bohaterowie, prawdziwe sytuacje.
Na tyle na ile znam nastolatki – wydaje mi się, że postaci głównych bohaterów, czyli braci Mikołaja i Wojtka też są całkiem dobrze zbudowane. Jak prawdziwe nastolatki szukają logiki i sensu w otaczającym je świecie, jednocześnie ciągle dają się ponosić emocjom.
Plus też moim zdaniem za to, że książka duży nacisk kładzie na to, że wojna wiąże się z prawdziwym niebezpieczeństwem. Widzimy śmierć, trudne warunki, pracę ponad siły. Dla mnie osobiście jest to ważne.
Minusy: Przy tego typu publikacjach dla młodzieży zawsze mam mieszane uczucia. Tworzenie legendy takiej szlachetnej walki, budowanie nastroju przygody, bohaterskie postawy… Mam wrażenie, że to wszystko ma bardzo duży wpływ na sposób patrzenia na wojnę przez młodzież. I chociaż autorka pokazuje, że nie zawsze jest pięknie (o czym pisałam w plusach), to jednak wszystko ostatecznie kończy się happy endem (przynajmniej dla braci, bo co było z Powstaniem, to wiadomo), a chłopaki mają po prostu wspomnienia z niesamowitej przygody. Moje obawy wynikają więc z tego, że wolałabym żeby młodzi ludzie w wojnie widzieli raczej ostateczność, niż szansę na przygodę życia. Szczególnie patrząc na ostatnie wydarzenia.