Tytuł: Czarolina. Zmora. Tom 4
Wydawnictwo: Egmont
Dla kogo: dla dzieci 6 do 12 lat. Młodsze dzieci mogą nie nadążać za fabułą, która już w tym momencie jest dość zagmatwana.
O czym: W szkole fantastykologii na tajemniczej wyspie Vorn po raz kolejny pojawiły się kłopoty. Tym razem to Czarolina leży nieprzytomna i nie wiadomo jak ją odczarować. Dodatkowo do szkoły przybywa nowy uczeń, a to oznacza, że jeden obecnych uczniów będzie musiał odejść. Nie wiemy jednak ani kto, ani kiedy. Na szczęście czwarty tom przynosi nie tylko zagadki, ale już też odpowiedzi na niektóre z dręczących nas, czytelników, pytań. W końcu, na przykład, dowiemy się skąd tak naprawdę pochodzi tytułowa Czarolina i jaki ma związek z Merodem, bo ta relacja też od początku całej serii wydaje się podejrzana.
Plusy: Ogólnie bardzo lubię tą serię. Za tajemniczość, magię, ilustracje… Nie wszystko jest podane na tacy, nie wszystko od razu wiadomo i trzeba wysilić trochę szare komórki, żeby poszukać powiązań. Cały czas też na stronach unosi się taki prawdziwie fantastyczny nastrój, co sprawia, że mi i moim dzieciom bardzo miło przebywa się w tym świecie.
Autorka bardzo umiejętnie buduje nastrój tajemnicy, a kolejne odpowiedzi sprawiają, że mamy coraz więcej pytań, ale wszystko na takim odpowiednim poziomie, żeby nie znużyć czytelnika.
I oczywiście plus za to, że chociaż główną bohaterką tej książki jest dziewczyna, to wcale nie znaczy, że jest to seria tylko dla dziewczynek. Chłopaki świetnie się tu odnajdują.
Minusy: Chyba nie znajduję.