Dawno mnie tu nie było, to prawda, bardzo przepraszam. Wszystko to wina nowego hobby, które odkryłam w okresie międzyświątecznym. Otóż wzięłam się za swoje drzewo genealogiczne. Już w zeszłym roku, kiedy w moje ręce wpadła ta książka, zaczęłam powoli wpisywać kolejne osoby. Ale w tym roku to zajęcie pochłonęło mnie do tego stopnia, że wiele gałęzi rodzinnych udało mi się odnaleźć aż do XVIII wieku. Nie wszystkich i jeszcze zdecydowanie sporo roboty przede mną, żeby to wszystko jakoś usystematyzować, ale sporo się dowiedziałam. Nie zdziwicie się więc, jeśli Wam powiem, że kiedy dostałam propozycję recenzji najnowszej książki Michała Rusinka – „Podbipięta, czyli co się kryje w nazwiskach”, nie mogłam odmówić.
Tytuł: Podbipięta, czyli co się kryje w nazwiskach
Wydawnictwo: Znak
Tekst: Michał Rusinek
Ilustracje: Joanna Rusinek
Dla kogo: 6+
O czym: O nazwiskach. Po krótkim wprowadzeniu skąd one się właściwie wzięły i jak działają, przechodzimy do tłumaczenia pochodzenia konkretnych nazwisk podzielonych według ich pochodzenia – są nazwiska od imienia, miejsca, zawodu, części ciała, czy przezwisk. Każdy taki rozdział opisuje proces powstawania nazwisk w oparciu o wybrane źródło, a następnie podaje kilka przykładów, z dokładniejszym tłumaczeniem ich pochodzenia.
Plusy: Ciekawa szata graficzna. Fajny temat poruszający historię konkretnych rodzin, ale też ogólną historię Polski. Prosty, ale nie infantylny język. Dowcip. Czyli wszystko to, czego można się spodziewać po książkach Michała Rusinka.
Minusy: Chyba tylko taki, że niestety ani moje panieńskie, ani obecne nazwisko nie znalazło się w książce.