Szybka recenzja na koniec tygodnia. Tym razem bardzo fajna seria, którą uzupełniamy naszą edukację. Bo chociaż temat emocji nie pojawia się na egzaminie, to jednak wydaje mi się, że edukacja w tym temacie jest dużo ważniejsza od przedmiotów szkolnych.
Seria: Akceptuję, co czuję
Tryuły: Kłócimy się, godzimy się. – Przyjaźń. Jak się zaprzyjaźnić i przyjaźnić.
Wydawnictwo: HarperKids
Dla kogo: dla dzieci 7 do 12 lat. Muszą umieć już przynajmniej trochę czytać i znać litery, bo część zadań jest oparta właśnie o rozszyfrowywanie haseł, czy wyszukiwanie napisów. Starsze dzieci mają też już zdecydowanie inne problemy i przykłady przytoczone w książce mogą być niepowiązane z ich życiem.
O czym: Ogólnie seria poświęcona jest uczuciom. Dwie nowe części, które wyszły niedawno mówią o złości oraz o przyjaźni.
Plusy: Bardzo ważne tematy poruszone w ciekawy i dość prosty sposób. Dużo przykładów sytuacji do których dzieci mogą się odnieść. Różnorodne i ciekawe zadania, które pozwalają zdać sobie sprawę z różnych procesów, które się dzieją w nas, kiedy przeżywamy emocje i stanowią świetny sposób na nawiązanie z dzieckiem rozmowy na ten temat. Dodatkowo książki dają dzieciom realne narzędzia, które pozwalają lepiej panować nad własnymi emocjami (np. bak przyjaźni, na którym dziecko w każdej chwili może pokazać rodzicom swój stan emocjonalny związany właśnie z przyjaźnią czy koło kończące konflikty, które przypomni, co można zrobić kiedy nasze potrzeby stają ze sobą w sprzeczności). Bardzo dobrym pomysłem jest też poradnik dla rodziców umieszczony zawsze na końcu książki – stosunkowo krótkie, ale treściwe podsumowanie rzeczy, o których mówi książka, tak byśmy jeszcze lepiej mogli pomagać naszym dzieciom w dziedzinach, w których mają problemy.
Minusy: Jeśli już musiałabym się czegoś przyczepić, to może momentami szaty graficznej, która chociaż ciekawa, to momentami jest zbyt hmm… „ogólna” i ciężko odróżnić np. czy na danym obrazku mamy do czynienia ze „złością” czy np. z „konfliktem”. Brakuje mi też w niektórych sytuacjach kilku pytań, zgłębiających temat, które można by było zadać dziecku, sprawdzając zarówno jego emocje jak i stan zrozumienia, tego, co właśnie przeczytało. Może niekoniecznie na każdej stronie i obowiązkowo (bo wtedy zdania po prostu zrobiłyby się prawdopodobnie nudnawe), ale tak co kilka stron jakaś mała rameczka opisana jako „dodatkowe pytania, nad którymi warto się zastanowić” czy coś w tym stylu przyjęłabym entuzjastycznie.
Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś z Twoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.
A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką „Od czego zacząć czytanie bloga?”