Wiem. W porównaniu z innymi zdjęciami na blogach i Instagramach, to nie wygląda zbyt spektakularnie. Po co więc je wrzucam? Bo to, co na nim widzicie, to jedno z podstawowych narzędzi używanych w naszej edukacji domowej. Właśnie w ten sposób od połowy klasy pierwszej, aż do teraz (około 2 lata) przygotowujemy się do egzaminu.
Jak to działa?
Jak to działa? Dokładnie tak, jak wygląda. Codziennie rano zaglądam do jaśkowych książek i wybieram dwie strony, które ma zrobić z matematyki i dwie strony z polskiego, dorzucam jedno zadanie z angielskiego i koniecznie coś do zrobienia w domu (chociaż nie martwcie się, tego akurat nie sprawdzają na egzaminie). Misiek też dostaje swoje zadania, chociaż on jest dopiero w zerówce. Dostaje głównie dlatego, że Janek mocno się buntował, kiedy Misiek nie miał nic do zrobienia, a Misiek bardzo się nie buntuje, bo lubi robić różne zadania. (Janek też kiedyś lubił – dopóki nie poszedł do przedszkola).
Potem wychodzę do pracy. Mamy umowę, że chłopaki nie mogą dotknąć komputera, zanim nie zrobią zadań z listy, więc jak wracam z pracy, to już najczęściej wszystko jest odrobione.
Czasem sprawdzam, co zrobili, czasem nie, ale ogólnie mamy zasadę, że jeśli czegoś nie potrafili zrobić, to przychodzą od razu i mówią, że nie zrobili, a ja tłumaczę, o co chodzi. Czasem podobno w międzyczasie proszą o pomoc tatę czy dziadka, ale najczęściej zostawiają to aż do momentu, kiedy wrócę z pracy ja. W sumie – nie wiem dlaczego.
I jeszcze kilka uwag
Po pierwsze korzystamy z ćwiczeń, które dostarcza nam szkoła – bo też na podstawie tego podręcznika tak naprawdę jest potem układany egzamin. Uznałam więc, że dobrze jest się przygotowywać na typach zadań, które później mogą się pojawić na teście.
Po drugie – zazwyczaj moje dzieci nie mają problemów z materiałem z podstawy programowej i zadania w ćwiczeniach robią z biegu, bez większego tłumaczenia czy przygotowywania, ale czasem jeśli widzę, że z czymś może być problem – tłumaczę i robię przykład z dzieckiem, zanim zadam to zadanie następnego dnia.
Po trzecie – jeśli jednak czegoś nie wiedzą, uczę ich jak znaleźć korespondujące tematy w podręczniku (podręczników w zasadzie nie używamy), w ten sposób niektóre rzeczy mogą sprawdzić sami.
Jeśli chcecie wiedzieć coś więcej na temat tego, jak przygotowujemy się do egzaminów, dajcie znać w komentarzu, chętnie odpowiem na wszelkie pytania z tym związane.
Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś z Twoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.
A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką „Od czego zacząć czytanie bloga?”
Pin it!