5 sposobów by zachęcić dziecko do pisania

I nie chodzi mi o nauczenie dzieci liter, tylko o takie twórcze kreatywne pisanie. Takie, które tworzy coś z niczego, które przenosi nas w odległe światy i krainy. Takie, które tworzy wciągające historie…

Pamiętacie kiedy w szkole na języku polskim nauczyciel kazał Wam napisać wypracowanie na dowolny temat, albo co gorsza opowiadanie, i siadaliście przed pustą kartką z pustką w głowie? I nic, kompletnie nic nie chciało wypełnić tej pustki? Ja nie.

Odkąd pamiętam pisanie było dla mnie czymś prostym i przyjemnym. Najtrudniej było mi trzymać się ślepo schematów, a najwięcej radości sprawiało mi wymyślanie jak te schematy przełamywać. Co zrobić, żeby rozprawka była rozprawką, a jednocześnie żeby nie była nudnym odtwarzaniem schematu wypisanego przez nauczycielkę na tablicy krok po kroku? Jak podejść do tematu głodu w obozach koncentracyjnych, żeby nie było banalnie? Co zrobić, żeby moje wypowiedzi nie były oczywiste dla czytającego. Takie właśnie miałam problemy na języku polskim i w podstawówce i w liceum. Po szkole dalej pisałam dla przyjemności. I to zarówno opowiadania, jak i rzeczy bardziej oparte na faktach. Ot choćby tego bloga. Praktycznie nie zdarzają mi się sytuacje opisane w pierwszym paragrafie. Jeśli dostaję kartkę i czas na pisanie – nie zastanawiam się zbyt długo. Niestety pracując z dziećmi i młodzieżą często spotykam takie pustki. Dzieci potrafią dokładnie odtworzyć, to czego kazano im się nauczyć na pamięć, ale kiedy pada prośba o wymyślenie własnej wersji, o opowiedzenie historii, która się nie wydarzyła, o stworzenie własnego świata… raptownie w oczach uczniów pojawia się panika i chęć ucieczki. I o ile jeszcze maluchy chętnie opowiadają swoje niestworzone historie, o tyle im dzieci starsze, tym bardziej przeraża je ta pusta kartka.

Dlaczego tak jest?

Myślę, że powodów jest dużo. Na pewno samo nasze podejście do edukacji, gdzie stawiamy głównie na odtwarzanie i powtarzanie tego, co powiedział nam ktoś inny. W dodatku szkolna kultura, która najczęściej szuka jedynej słusznej odpowiedzi i działania według schematów też nie pomaga w rozwijaniu wyobraźni. To samo dotyczy podejścia do czytania w szkole – gdzie lektury są obowiązkowe, interpretacja z góry narzucona, a sprawdziany polegają na odpowiadaniu na szczegółowe pytania dotyczące bohaterów, autora i użytych środków stylistycznych. Mało zostaje więc miejsca na czerpanie przyjemności z czytania, a jak czytanie nie kojarzy się z niczym miłym, to po co brać się za pisanie?

Dodatkowo mam wrażenie, że żeby wymyślać swoje historie po prostu potrzeba czasu i uwagi. Ciężko jest się wczuć w swoją historię między odrabianiem lekcji z fizyki, a wyjściem na dodatkowe zajęcia z angielskiego. Ciężko myśleć o tym, co się chce napisać, kiedy co chwilę słyszymy powiadomienia z social media… Ale to zaczyna się już dużo wcześniej – bo ciężko wciągnąć się w wymyślanie historii, kiedy ani mama, ani tato, ani pani w przedszkolu nie mają czasu, żeby tych historii posłuchać…

Na pewno są też inne powody, bo nasz obecny świat jest jednak dość skomplikowany. A żeby już dalej nie marudzić, przejdę może do kilku pomysłów, które mogą Wam pomóc zachęcić dzieci do pisanie i tworzenia historii.

Jak zachęcić dziecko do pisania

Po pierwsze – jeśli chcecie, by Wasze dzieci lubiły pisać i tworzyć historie, warto żeby dzieci lubiły czytać. 5 sposobów, by przekonać dzieci do książek znajdziecie tutaj.

A jeśli już lubią czytać, proponuję kilka zabaw w tworzenie historii:

1) Bawcie się w opowiadanie historii. Bo tak naprawdę pisanie to jeden z końcowych elementów w tym procesie. Najtrudniejsza rzecz, to czuć się na tyle swobodnie, żeby wymyślać. Dokładnie tak. Im więcej wymyślamy, tym łatwiej nam to wychodzi. Można zacząć od naprawdę nieskomplikowanych zabaw:

  •  Jedna osoba = jedno zdanie, czyli zaczynamy historię od np. „Pewnego dnia poszłam na ryby.” Kolejna osoba musi dodać jedno zdanie, tak by w jakiś sensowny sposób łączyło się z pierwszym. Potem kolejna osoba i kolejna. Aż nam się znudzi. To świetna zabawa np. w czasie długiej jazdy samochodem czy u lekarza. Można się bawić ustnie, ale ze starszymi dziećmi można też pisać.
  • Zmienianie prostych tekstów, czyli jeśli chodzi za Wami jakiś wierszyk lub tekst dziecięcej książeczki, spróbujcie coś w nim zmienić. Czasem wystarczy zmienić jedno słowo na początku i cały tekst nabiera całkiem innego znaczenia, a kolejne zmiany nasuwają się same. Jedną z naszych zabaw na podstawie „Idziemy polować na niedźwiedzia” opisywałam tutaj.
  • Zabawy z kartami obrazkowymi. Mogą to być naprawdę jakiekolwiek karty, my na wakacjach np. używaliśmy kart do nauki mnożenia. Ale mogą to być obrazki z jakiejkolwiek gry typu „memory” czy innej karcianki. Po prostu losujemy karty i na chybił trafił wykładamy je po kolei przed sobą. Z każdą kartą budujemy historię. Wypada „miś”? Więc zaczynamy „Był sobie miś Ignacy,” Dalej wypada ogórek kiszony, więc dodajemy „który nie lubił ogórków kiszonych.” I tak dalej, i tak dalej.

Oczywiście można też spróbować specjalnie do takich zabaw zaprojektowanych kostek, ale tak naprawdę wystarczy odrobina czasu, uwagi i wyobraźni. A piękno tych gier polega na tym, że mogą tu powstawać historie zarówno banalnie proste, jak i naprawdę skomplikowane i pełne szczegółów. Wszystko zależy od tego, z kim się gra.

2) Zmieniamy bajki. To chyba moja ulubiona forma zabaw słownych. Nie wiem, co takiego tkwi w baśniach, że chce mi się je zmieniać i adaptować do całkiem nowych warunków. Lubię też czytać takie historie i zachęcam do nich dzieci. Jeśli chcecie spróbować, to możecie zacząć np. od ostatniego zeszytu z historiami „Krasnoluda Napa. Żeni się tylko osiem razy.” Smocze bajki tam opowiadane to naprawdę świetny i zabawny przykład tego typu zabiegów.

_MG_0920 _MG_0921 _MG_0922 _MG_0923 _MG_0924

A jeśli jesteście już gotowi na przejście od przykładów do czynów proponuję zabawę w zmianę miejsca akcji:


„Większość bajek dzieje się „dawno dawno temu” w świecie gęstych, ciemnych lasów, małych wiosek i wielkich zamków. Zmiana miejsca może być dramatyczna dla zmiany bajki w coś całkiem innego i nowego.

Na przykład, co by było gdyby Czerwony Kapturek dział się na Dzikim Zachodzie?

Zamiast małej dziewczynki w czerwonym kapturku, być może byłaby dziewczyka w czerwonym kapeluszu kowbojskim.

Zamiast zadania doniesienia babci ciastek, być może musiałaby dostarczyć złoto zrabowane z banku.

Zamiast wilka, być może polowałby na nią szeryf w skórze kojota lub w butach z wężowej skóry.

Jak skończyłaby się ta historia. Czy Czerwona uciekłaby szeryfowi? A może szeryf złapałby zbiega?
Spróbuj przenieść znaną baję w całkiem nieoczekiwane miejsce.

Nie bój się zmiany postaci i historii, tak by dopasować je do miejsca. Pozwól działać Twojej wyobraźni.

Wymyśl coś sam, lub skorzystaj z podpowiedzi. Rzuć kostką i wybierz bajkę, a potem rzuć kostką, by wybrać miejsce:

Bajka: 1 – Czerwony Kapturek, 2 –  Jaś i Małgosia, 3 – Śnieżka i 7 krasnoludków, 4 – Śpiąca królewna, 5 – Kopciuszek, 6 – O rybaku i złotej rybce

Miejsce akcji: 1 –  Dziki Zachód, 2 – Kosmos 3 – Twoje miasto w dobie koronawirusa 4 – Laboratorium, 5 – Pod wodą lub pod ziemią 6 – Japonia z czasów Dragon Balla


 

Źródło przed drobnymi zmianami

3) Jedna historia z wielu punktów widzenia. To też świetna zabawa. Jedna osoba wymyśla kilka zdań na temat tego, jak minął jej dzień. Kolejna czyta historię i ma za zadanie spojrzeć na tę historię z innej perspektywy, np. sąsiadki, która to wszystko widziała, albo rodzica, albo psa, albo… kogokolwiek, kto ma prawo mieć jakiś stosunek do tych wydarzeń.

Albo wymyślcie historie o napadzie na bank. I zadaniem jednej osoby jest napisanie relacji z punktu widzenia ochroniarza, druga osoba pisze jako złodziej, trzecia – jako świadek, lub kasjerka. A potem porównujemy te historie. Można też zaproponować, żeby jedna osoba napisała historię z kilku punktów widzenia.

4) Jedna historia – wiele sposobów. Tym razem dobrze jest wcześniej porozmawiać o różnych formach, jakie mogą przybierać historie. Mamy bajki, baśnie, eposy, reportaże… Każda z tych form rządzi się swoimi prawami. Ma swoje wady i zalety. Wypiszcie sobie kilka takich form, ich przykłady i podstawowe cechy (nie chodzi nam tu o głęboką analizę, a jedynie o formę pomocy przy późniejszym pisaniu). Potem wybierzcie jakąś historię – może to być coś, co już znacie, baśń, fabuła ulubionej książki, albo nawet odcinek serialu, czy prosta książeczka dla najmłodszych. Macie już fabułę, nie trzeba więc nic wymyślać, Waszym zadaniem jest jedynie nadanie fabule formy według wzoru. To naprawdę ciekawe ćwiczenie. A jeśli potrzebujecie inspiracji polecamy np. „Kociołek opowieści” od HarpersKids. To świetna książka do wspólnego czytania, która poza ciekawymi historiami pokazuje właśnie, że takie ciekawe historie mogą mieć różne formy. I to zarówno od strony literackiej, jak i ilustracji. Znajdziecie tu 7 różnych historii – od baśni, przez epos po powieść detektywistyczną. Każda napisana przez innego autora i każda zilustrowana w całkiem inny sposób. Bardzo inspirująca książka.

 

_MG_0943 _MG_0944 _MG_0945 _MG_0946 _MG_0947 _MG_0948 _MG_0949

5) Sprujcie zmienić medium. Z jakiegoś powodu niektóre dzieci mają więcej pomysłów, jeśli zamiast kartki i długopisu mogą tworzyć historię na komputerze. Jeśli tak jest w przypadku Waszego dziecka, to mogę Wam polecić darmową stronę Story Jumper. Wystarczy się zalogować i można tworzyć za darmo własne książki z ilustracjami (można korzystać z ilustracji na stronie, jak i załadować swoje). Chociaż sama strona jest po angielsku, to książki można tam spokojnie pisać po polsku. Sam layout też jest na tyle prosty, że dzieci powinny sobie poradzić intuicyjnie z obsługą nawet bez większej znajomości języka.

Kiedy zacząć takie zabawy?

Wydawać by się mogło, że tego typu ćwiczenia są dla dzieci starszych, które już dobrze piszą. Jednak moim zdaniem często w kwestii pisania robimy ten sam błąd, co w sprawie nauki czytania. Przychodzi taki moment, że dzieci nie mają jeszcze umiejętności, by samodzielnie czytać ciekawe dla nich historie, a te proste ich po prostu nie ciekawią. Wchodzimy w błędne koło, bo dzieci nie chcą czytać czegoś, co nie sprawia im przyjemności, a jak nie chcą czytać, to nie uczą się czytać lepiej. Z pisaniem jest podobnie. Dzieci, które uczą się jeszcze sprawnie posługiwać długopisem zmuszamy do pisania banalnych zdań, lub uzupełniania luk w prostych tekstach. Bo skoro jeszcze słabo piszą, to niech mają proste rzeczy. Tylko że te proste rzeczy ich po prostu nie interesują, a jak coś Cię nudzi, to nie będziesz się starał robić tego lepiej, tylko będziesz się starał tego unikać, kiedy się da. Dlatego tak jak przy nauce czytania – jestem zwolenniczką po prostu w pierwszej kolejności uświadamiana dzieciom, że książki są fajne poprzez dobór lektur do zainteresowań i zachęcanie najpierw do słuchania książek w formie audiobooków lub czytanych przez rodziców. Tak samo w kwestii pisania (takiego kreatywnego, o którym tu piszę) staram się pamiętać, że najważniejsze w tym wszystkim są historie. A pisanie jest tylko środkiem do ich przekazywania. Pisanie nie jest tu celem samym w sobie. Bo dzieci, które będą miały w głowie ciekawe historie, którymi będą chciały się podzielić najprawdopodobniej prędzej, czy później sięgną po program tekstowy lub kartkę i długopis. Gorzej będzie jeśli będą umiały pisać, ale nie będą miały nic od siebie do napisania. Dlatego jeśli dziecko lubi tworzyć historie, ale nie chce lub nie umie jeszcze pisać możecie się bawić ustnie, zresztą – przy dzisiejszej technologii również nagranie opowiadanych historii na dyktafon nie jest niczym trudnym, a może to być również ciekawa i pouczająca zabawa.
Większość zabaw, które tu zaproponowałam robiłam ze swoimi dziećmi jeszcze zanim potrafiły same czytać, o pisaniu nie wspominając. Naprawdę można.

Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś z Twoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.

A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką „Od czego zacząć czytanie bloga?”