Słyszeliście o Konkursie im. Janusza Christy na komiks dla dzieci? To konkurs zorganizowany przez Wydawnictwo Egmont dla młodych twórców komiksów skierowanych do dzieci. Zainteresowani autorzy muszą stworzyć pracę składającą się z 6 do 10 plansz, na których występują postaci stworzone przez Janusza Christe. A laureaci, poza nagrodą pieniężną mają możliwość publikacji swoich komików w pełnometrażowej wersji.
Dzięki temu młodzi artyści mają szansę pokazać to, co tworzą, a my – czytelnicy, otrzymujemy możliwość poznania nowych, ciekawych historii. I dzisiaj właśnie kilka słów o komiksach, które powstały dzięki temu konkursowi:
Malutki Lisek i Wielki Dzik. Huk. – Berenika Kołomycka
To pięty tom serii przygód Liska i Dzika. Zwierzaki wracają w końcu do swojej dolinki. Niestety pod ich nieobecność, nie wszystko było tak jak być powinno. W okolicy zadomowiła się niezbyt miła i mądra sroka. A błyskotki, które ciągle zbierała i upychała po różnych kątach przyniosły wiele nieprzyjemności innym mieszkańcom. Bałagan i pokłute futerka, to niestety tylko początek problemów. Jedna z błyskotek rzuconych niedbale na polance staje się przyczyną niebezpiecznego pożaru. Nie będę Wam zdradzać, co było dalej. Powiem tylko, że cały komiks jest o tym, że każdy może popełniać błędy i o tym, że wszyscy tworzymy jedną społeczność. A tworząc społeczność dobrze jest umieć rozmawiać, szanować się i pomagać sobie nawzajem. Dużo lepiej niż złościć się na siebie i wyganiać z polanki. Muszę przyznać, że mi to przesłanie bardzo przypadło do gustu. Tak samo zresztą jak i ciekawe i kolorowe ilustracje. Chociaż komiks jest raczej dla młodszych dzieci i mam. Ośmioletniego Kluska nie zainteresował, ale on właśnie wchodzi w fazę „Mamo, kup mi inną czapkę, jestem już za duży na Psi Patrol.”
Krasnolud Nap. Śmiech Nadejdzie jutro. – Maciej Jasiński i Krzysztof Trystuła
Ten komiks Kluskowi dużo bardziej przypadł do gustu. To trzecia część przygód Krasnoluda Napa i jego gadającego psa Azy. Tym razem spotykamy bohaterów spacerujących po lesie w poszukiwaniu grzybów. Niestety, odkąd dorobili się majątku, nawet tak prozaiczną czynność muszą wykonywać w obstawie ochrony. Tak na wszelki wypadek. Jak się bowiem okazuje, złoto choć fajne, niesie ze sobą pewne komplikacje – głównie dlatego, że dużo osób chce ci je zabrać. Dodatkowo Krasnolud Nap obawia się, że żeby posiąść to całe bogactwo, narobił w życiu sporo niezbyt dobrych rzeczy, co z kolei ściągnęło na niego jakąś klątwę bogów i teraz jak śliwka spadająca w kompot z deszczu pod rynnę, ratując się z jednych kłopotów automatycznie wpada w drugie. Tak więc cały czas dużo się dzieje, a historia trzyma w napięciu. Dorzućcie do tego dużo humoru i ilustracje bardzo w duchu Kajka i Kokosza i macie pełny obraz tej historii.
Kubatu. Ani mi się śni. – Jakub Syty i Przemysław Surma
Jeśli nie znacie tej serii, to szybko tłumaczę – tytułowy Kubatu jest maskotką ożywioną przez Pana Inżyniera. Swego czasu należał do Kaja, ale od jakiegoś czasu Kaj jest już za duży na maskotki. Pan Inżynier też zmienił zajęcie i teraz zamiast zajmować się stworzonymi przez siebie maskotkami, zajął się pokazami fizyki dla dzieci. Tymczasem jedna z maskotek ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Kaj, poproszony o pomoc, kontaktuje się z Panem Inżynierem i razem wyruszają na poszukiwania. Szybko okazuje się, że to Dziobato (wspominania wcześniej zaginiona maskotka), to tylko początek. Pan Inżynier nie może się doliczyć kolejnych zabawek. Czy uda im się rozwikłać tajemnicę? Tego Wam nie powiem. Ale powiem Wam, że możecie się spodziewać robotów i innych ciekawych wynalazków, strasznych niedźwiedzi, pościgów samochodzowo-dronowych, przechodzenia na ciemną stronę mocy i prawdziwego poświęcenia dla przyjaciół. Ogólnie – bardzo fajny komiks. I chociaż Klusek początkowo nie był zainteresowany, ze względu na trochę dziecinne (jego zdaniem) ilustracje, to kiedy już zaczął, skończył za jednym podejściem i stwierdził, że chętnie przeczyta kolejne części.
A Wy czytacie polskie komiksy?
Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś z Twoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.
Jeśli masz do mnie jakieś konkretne pytanie, pisz pod wpisem lub na maila nasze.kluski@o2.pl Pomogę, na ile będę umiała.
A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką „Od czego zacząć czytanie bloga?”