Dzisiaj Kusek (lat prawie 8) zdaje swój pierwszy oficjalny egzamin w ramach edukacji domowej. Trzymajcie za nas kciuki. I chociaż w przygotowaniu jest wpis poświęcony tematowi edukacji domowej jako takiej, na razie jeszcze chciałam Wam pokazać trzy sposoby, które pomagają nam zainteresować nasze dzieci geografią. (O przyrodzie pisałam już tydzień temu, a w planach mam jeszcze taki wpis poświęcony nauce historii.)
Oczywiście nie są to jedyne słuszne sposoby, a raczej sugestie i inspiracje, które mam nadzieję pomogą i Wam znaleźć swój własny sposób na polubienie geografii.
1. Podróże i mapy
Podróże kształcą. To taki banał, ale jednak, szczególnie w odniesieniu do geografii, warto o tym pamiętać. Zawsze wydawało mi się dziwne, że dzieci w szkole tak słabo posługują się mapą, często nie wiedzą gdzie i czego szukać, mylą kierunki. Ale z drugiej strony jeśli mapa jest dla nich tylko jakimś abstrakcyjnym obrazkiem nie mającym związku z rzeczywistością, to dlaczego miały by się nią interesować? Co innego jeśli na mapie trzeba znaleźć miejsce, w którym się już było, albo do którego się jedzie. Wtedy wszytsko nabiera całkiem innego sensu. Wtedy miejsce na mapie robi się ważne. A ważne rzeczy zostają w głowie bez konieczności wbijania ich młotkiem na pamięć.
Należąc do ludzi, którzy nie lubią zbyt długo siedzieć w domu, staramy się z naszymi dziećmi jeździć gdzie się tylko da. Pomaga nam oczywiście w tym specjalnie przygotowany na nasze potrzeby Renault Scenic (o wakacjach w samochodzie pisałam tutaj). Ale sama podróż to nie wszystko. W domu mamy też specjalną mapę, na której po powrocie zdrapujemy wszystkie te miejsca, które udało nam się odwiedzić. Chociaż szczerzę muszę dodać, że akurat tę mapę, którą my mamy strasznie ciężko się drapie, szczególnie napisy z nazwami miasta. Na zdrapanych elementach niestety widać później, że mapa było mocno skrobana. Nie wiem, być może są na rynku jakieś mapy, które są bardziej przyjazne dla małych łapek. Mimo wszystko – to bardzo fajna zabawa i jednocześnie pamiątka.
Poza tym już na etapie planowania wycieczki warto dzieciom pokazać na mapie trasę, którą chcemy przejechać. W ten sposób również zaznajamiają się z mapą. Ciekawą formą zabawy z mapą są też różnego rodzaju gry. My mamy np. grę „Polska” (pisałam o niej tutaj) – dzięki niej możemy poznawać różne ciekawe miejsca, ale też wspominać nasze wakacyjne wypady w długie zimowe wieczory.
2. Atlasy
Na rynku obecnie znajdziecie wiele bardzo ciekawych atlasów specjalnie dla dzieci. Są mapy świata, mamy Polski. Mapy do kolorowania, mapy z zadaniami. Mapy ze zwierzętami, z zabytkami, z duchami itd. (Kilka przykładów pokazywałam tutaj).
U nas obecnie największą popularnością cieszy się ATLAS PRZYGÓD DINOZAURÓW wydawnictwa Nasza Księgarnia.
To wielka księga pełna map z różnych okreswów w dziejach świata – każdy kontynent można zobaczyć w wersji triasowej, jurajskiej, kredowej i oczywiście współczesnej. Równocześnie czytając o dinozaurach zamieszkujących różne tereny dowiadujemy się o różnych warunkach atmosferycznych, które panowały na różnych obszarach, o tym jak dinozaury sobie z nimi radziły i oczywiście poznajemy wiele ciekawych faktów na temat samych dinozaurów. A wszystko to bogato ilustrowane. Ciekawym elementem książki jest też wyszukiwanie współczesnych elementów, które ilustratorka dodała specjalnie w tym celu. Widzieliście kiedyś Barionyksa, który łowi ryby do wiaderka? Ciekawy widok i dużo zabawy.
3. Gry karciane
Karcianki mają tę wielką zaletę, że zajmują bardzo mało miejsca, a mogą w prosty sposób zapewnić zajęcie na długie godziny, np. w podróży czy kiedy ze względu na pogodę trzeba spędzić pół dnia w namiocie. Ale oczywiście świetnie sprawdzają się też w domu, np. kiedy pada, albo kiedy na dworze zimno i ciemno. Ciekawą grą karcianą, która jednocześnie pomaga dzieciom w nauce geografii jest gra „Kieszonkowiec Geograficzny. Gdzie Rzym, a gdzie Krym” od Kapitana Nauki.
Jest to gra, która pomaga utrwalić nazwy stolic krajów europejskich. Karty dzielą się na dwie grupy. Mamy karty państw, na których znajdziecie nazwę państwa, obrazek nawiązujący do jakiegoś charakterystycznego aspektu państwa i mapę Europy z zaznaczonym państwem. Druga grupa to karty stolic – z nazwą stolicy, charakterystycznym zabytkiem oraz zaznaczonym miejscem na mapie odpowiadającego stolicy kraju. Jak grać? Producent podaje cztery możliwe wariant – np. tradycyjne memory, gdzie trzeba odkrywać pary kart stolica-państwo. Jest karuzela, to gra trochę podobna do Piotrusia, ale tu zamiast ciągnąć kartę z talii należącej do innego gracza, sami oddajemy wybraną przez nas kartę. Klepak jest trochę podobny do wojny – gracze na trzy-cztery wykładają po jednej karcie, ale wygrywa ta osoba, która pierwsza klepnie w stół jeśli zauważy na nim pasującą do siebie parę. Można oczywiście zagrać też w Piotrusia (tutaj nazywanego Szachrajem), trzeba tylko pamiętać, żeby w talii znalazła się karta bez pary. Ale myślę, że przy odrobinie kreatywności do tej talii da się wymyślić wiele innych ciekawych gier. Zawsze też można pobawić się w szukanie państw i stolic na mapie. Dużo zabawy.
A jakie są Wasze sposoby na zachęcanie dzieci do nauki geografii?
Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś ze swoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.
A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką„Od czego zacząć czytanie bloga?”