Jak rozbudzić w dzieciach miłość do przyrody? Jak uczyć o jej pięknie i jej zasadach? Jak zachęcać do ochrony? Jak przekazać dzieciom wiedzę na temat tego co nas otacza?
Sposobów oczywiście jest wiele i pewnie każdy ma swój własny. Nie będę tutaj udawać wielkiego autorytetu w tej dziedzinie. Co to, to nie. Chciałam się raczej z Wami podzielić naszymi sposobami na budowanie w dzieciach zainteresowania przyrodą. Oto 3 pomysły na ciekawe „lekcje.”
1) Spędzanie czasu na dworze
Bez tego o przyrodzie można mówić tylko czysto teoretycznie, a dzieci wolą raczej tematy związanie bezpośrednio z ich życiem. Mówiąc „spędzanie czasu na dworze” mam na myśli po prostu nieskrępowaną zabawę na świeżym powietrzu. Wbrew pozorom nie „ucząc się” dzieci potrafią przyswoić bardzo wiele wiadomości na temat przyrody, po prostu bawiąc się na dworze. Co na przykład? Ot choćby zapoznać się z przyrodą w okolicy – przyjrzeć się drzewom, krzewom, kwiatom, ale też ptakom, robakom czy innym zwierzętom. I wcale nie trzeba im przy tym robić jakichś specjalnych wykładów.
Jeśli dziecko na dworze zobaczy biedronkę, gąsienicę czy ślimaka, to po prostu obserwuje. W ten sposób samo dochodzi do ciekawych wniosków. Warto jedynie na co dzień zadbać o to, żeby wpoić dzieciom przekonanie, że ta gąsienica czy inny żuczek, to nic groźnego czy strasznego i że nie trzeba takich zwierzątek zabijać. Jeśli mama krzyczy na widok pajączka czy robaczka (O fobiach słów kilka), to mała szansa, żeby dziecko chciało się takiemu zwierzątku przyglądać.
Jeśli dziecko zbiera liście, kasztany, gałązki, kwiatki itd. to też szybko się uczy, co i gdzie można znaleźć w okolicy. I nie ważne, że uczymy go nazw tych roślin od razu, przy zabawie. Kiedy już postanowimy siąść nad nazywaniem tych roślin, dziecku będzie dużo łatwiej, bo będzie miało już wiedzę bazową, opartą na własnych doświadczeniach i przemyśleniach.
Dziecko wiele dowie się też o pogodzie, prędzej czy później zauważy, że są pewne sygnały, które pozwolą zdążyć przed deszczem, albo zaplanować piknik. Będzie widziało jak przyroda zmienia się zależnie od pogody, czy od pory roku. Do tego naprawdę nie potrzeba nauczycieli, tylko czasu na własne obserwacje.
Zabawa na dworze to naprawdę jedna z lepszych lekcji przyrody. Tylko nie można z niej robić lekcji na siłę, ciągle pokazując, nazywając i dopytując dziecko, które akurat zajęte jest czymś całkiem innym. Dobrze jest też pamiętać o wpajaniu dzieciom szacunku do przyrody, żeby nawet bawiąc się same starały się jej nie niszczyć.
2) Spacery
Niezależnie od tego, czy mieszkacie na wsi czy w mieście, wyjście na spacer może być wspaniałą lekcją przyrody. To właśnie dzięki spacerom z chłopakami zaczęłam się interesować ptakami i roślinami. Oni pytali „A co to za ptak?”, „A co to za kwiatek?” „A co to za robal?” itd. Początkowo niewiele mogłam odpowiedzieć. Zastanawiałam się, jak sobie pomóc i okazało się, że możliwości jest wiele. Kiedyś wypożyczyliśmy mały atlas owadów z biblioteki i z nim chodziliśmy na spacery (był mały, więc się mieścił) i za każdym razem kiedy trafiliśmy na niezidentyfikowanego owada, szukaliśmy go w książce. Kupiliśmy karty do gry z wizerunkami polskich ptaków, potem szukaliśmy ptaków, które udało nam się zapamiętać na spacerze. Innym razem na telefonie zainstalowałam aplikację, która pomagała ustalić, co za roślinę mamy przed sobą. I tak z każdym kolejnym spacerem, rozpoznawaliśmy więcej i więcej. Nie była to jakaś ciężka praca, ślęczenie nad książkami itd. Po prostu nas to interesowało (myślę, że tutaj też wiele zależy od tego, czy rodzica ta przyroda interesuje, czy też całkowicie nie), więc dociekaliśmy, pytaliśmy szukaliśmy odpowiedzi. U nas doszło jeszcze moje zainteresowanie roślinami jadalnymi. Na tym polu sama dużo staram się dowiadywać, a potem na spacerach opowiadam chłopakom. Ale tylko jeśli widzę, że są zainteresowani. Jeśli nie, możemy przecież porozmawiać o czymś innym. Nie każdy spacer musi być lekcją. (Aczkolwiek z naszego doświadczenia wynika, że to właśnie na takich spacerach w naszych dzieciach ujawnia się potrzeba zdobywania wiedzy, a kolejne pytania padają jak z karabinu, chociaż nie zawsze dotyczą przyrody. Drugi taki chłonny okres, to czas kiedy trzeba się położyć spać – wtedy też nasze dzieci są ciekawe po prostu wszystkiego.)
3) Książki i inne pomoce
Kiedy już zapoznamy się z przyrodą twarzą w twarz, warto sięgnąć po ciekawe książki i inne pomoce wizualne, które pomogą nam jeszcze lepiej poznać przyrodę, a czasem mogą nawet rozbudzić zainteresowanie tam gdzie go nie ma. Oto kilka pozycji, które znajdują się na naszych półkach:
Biblioteczka Montessori – Ptaki Europy
To zestaw kart do pracy metodą Montessori. Są tam karty z trzydziestoma gatunkami różnych ptaków. Co można z nimi robić? Pomysły znajdziecie w dołączonej książeczce. My dopasowywaliśmy podpisy do obrazków, dzieliliśmy ptaki według zamieszkiwanych obszarów (w zestawie karty reprezentujące Parki i Ogrody, Tereny Wiejskie i Polne Zagajniki, Środowisko Wodne, Wybrzeże i Morze oraz Lasy i Młodniki) próbowaliśmy dopasować przykładowe pióra do wybranych gatunków (zestaw zawiera też 10 kart z rysunkami piór właśnie do dopasowywania). Więcej pomysłów na zabawy z kartami oraz informacje na temat samych ptaków można znaleźć w dołączonej książeczce. Ale najwięcej zabawy Kluski miały słuchając śpiewu ptaków, dzięki aplikacji, którą można sobie za darmo ściągnąć na telefon, wystarczy zeskanować kartę z wizerunkiem ptaka, żeby posłuchać jakie dźwięki wydaje.
Biblioteczka Montessori – Ogród
To kolejne pudełeczko pełne kart. W zestawie znajduje się w sumie 120 kart, część to karty z obrazkami, część z podpisami, a część to tak zwane karty kontrolne, które pomagają dzieciom samodzielnie ustalić czy dobrze dopasowały podpis do obrazka. Ten zestaw pozwala poznać nie tylko warzywa uprawiane w ogrodzie, ale też kwiaty jadalne i najczęstszych mieszkańców domowego ogródka, takich jak owady, pająki czy ropuchy. Dodatkowo jest też książeczka, która podpowiada jak się bawić i podaje ciekawe informacje na temat tego, co jest przedstawione na kartach.
Biblioteczka Montessori zawiera też inne zestawy, więcej informacji znajdziecie na stronie wydawnictwa EGMONT. Np. zestaw o astronomii, który poza kartami zawiera też obrotową mapę nieba i przewodnik po gwiazdozbiorach (więcej pisałam o niej tutaj). Albo o ciele człowieka, gdzie dodatkowo znajdziecie też duży plakat chłopca lub dziewczynki oraz zestaw pasujących do niego narządów wewnętrznych z filcu, które można układać. (Obecnie wymienione zestawy znajdziecie na stronie o 25% taniej.)
Przewodnik prawdziwych tropicieli
To zestaw książek, który składa się z czterech części, każda jest poświęcona innej porze roku. Znaleźć tam można ciekawe i zabawne historie jednego z czołowych propagatorów wiedzy o przyrodzie wśród dzieci i nie tylko – Adama Wajraka. Do tego humorystyczne rysunki i dużo, dużo faktów na temat życia zwierząt.
Książka o tym jak żyją drzewa. Można się z niej dowiedzieć np. jak drzewa się komunikują, albo czy chodzą do szkoły. Bardzo ciekawa książka. Z resztą pisałam już o niej tutaj.
Karty Ptaki Polski
To zwykłe i niezwykłe karty do gry. Można nimi zagrać w każdą karcianą grę. Ale nie tylko. Te karty pomogły już nam przetrwać niejedną niepogodę podczas wspólnych wyjazdów z dziećmi. Gramy nimi w wojnę, memory (trzeba tylko ustalić jak decydujemy, co jest parą – ja najczęściej biorę po prostu po dwie karty z każdej figury – dwie dziewiątki, dwie dziesiątki, dwa jopki, dwie damy, itd.) Chłopaki też tworzą własne gry – wybierają sobie drużyny, odgrywają przeróżne historie itd. A ile radości jest jeśli później spotkamy, któregoś ptaszka na żywo.
A jakie są Wasze sposoby na pokazywanie dzieciom piękna przyrody?
Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś ze swoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.
A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką„Od czego zacząć czytanie bloga?”