Świąteczny Apel do cioć i wujków, którzy zawsze wiedzą lepiej
-
Dziecko ma prawo samo decydować kogo chce przytulić czy pocałować. Nie zmuszaj go do tego na siłę. Nie szantażuj słodyczami, prezentami ani emocjonalnie (Nie chcesz mnie przytulić? Będę płakać! Nie będę cię lubić. Itd.) Nie wyśmiewaj (Oj, ale się wstydzi! Taki duży chłopiec a jeszcze nie umie…). Nieśmiałość czy strach przed osobami, których się prawie nie zna lub zna słabo jest naturalną i zdrową reakcją. Chcesz, żeby dziecko okazało Ci sympatię? Daj mu szansę poczuć ją samodzielnie. Zaprzyjaźnij się z nim, a nie zmuszaj do przytulania.
-
Dziecko ma prawo być smutne, płakać czy krzyczeć. W Święta wiele się dzieje, nie wszystkie dzieci dobrze znoszą zmiany, hałas, tłumy. To nie jest powód żeby się z nich wyśmiewać (Taki duży chłopiec i płacze!), zawstydzać (Wstyd! Taki duży i taka beksa!) czy przezywać (Beksa lala!). Dziecko, jak każdy, chce być częścią grupy. To że przestanie płakać, bo ktoś będzie się z niego wyśmiewać, nie znaczy, że przestanie być przestraszone czy smutne.
-
Daj nam czas. Jeśli moje dziecko płacze, a ja już z nim rozmawiam, nie staraj się odwracać na siłę jego uwagi, zajmować go czymś innym, obiecywać mu cukierków czy ciastek. Wiem, że robisz to w dobrej wierze, ale tak naprawdę nie pomagasz, ani mi, ani dziecku. Rozdrażnione dziecko naprawdę nie potrzebuje więcej bodźców, potrzebuje spokoju i zrozumienia. Jeśli zamiast tego, słyszy piętnaście różnych propozycji co do tego, co ma zrobić, albo co dostanie, albo czemu powinien się wstydzić, to nie pomaga mu to zebrać myśli, ani poczuć się bezpiecznie. Ja wiem, że każdy ma jakiś swój sposób na obchodzenie się z płaczącym dzieckiem. Nie mówię, że mój jest lepszy niż Twój, ale wszystkie razem na pewno nie zadziałają. Daj mi szansę.
-
Moje dziecko nie jest niegrzeczne! Żadne dziecko nie jest niegrzeczne. Nie chcę, żebyś tak o nim mówił. Dziecko może być zdenerwowane nową sytuacją. Może nie wiedzieć jak ma się zachować, żeby osiągnąć to czego chce. Może nie rozumieć czego się od niego oczekuje. Może nie radzić sobie z emocjami. Może po prostu nie być jeszcze w stanie dopasować się do danej sytuacji czy Twoich wymagań. Ale na pewno nie jest niegrzeczne! Jeśli chcesz pomóc – zamiast go oceniać, zastanów się czego chce i wytłumacz mu jak może to osiągnąć w „pokojowy” sposób, wytłumacz mu sytuację, powiedz mi, że nie życzysz sobie takiego zachowania. Ale nie mów dziecku, że jest niegrzeczne.
-
Nie strasz! Ani tym, że ktoś je zabierze, ani tym, że Mikołaj nie przyjdzie, ani tym, że z kąta wyjdzie zaraz wielki pająk. Jeśli chcesz, żeby moje dziecko przestało coś robić, zwyczajnie mu to powiedz – „Nie chcę, żebyś tam wchodził, bo tam są rzeczy nie dla dzieci.” Jeśli nie słucha, powiedz mi, żebym się tym zajęła. Nie obrażę się, każdy ma prawo czegoś nie chcieć albo czuć się niekomfortowo, kiedy za plecami biegają mu dzieci. Naprawdę nie trzeba straszyć Panem czy Babą Jagą, są bardziej racjonalne metody.
-
Nie wyśmiewaj! To że trzylatek chce cycka, to nie wstyd. To, że dwulatek ma gdzieś nocniki i sika w pieluchę, to nie wstyd. To że dziecko nie umie mówić „r” to nie wstyd. To, że płacze – to nie wstyd. Że chłopiec chce się bawić lalką, to też nie wstyd. Tak samo jak Ty, dziecko nie lubi być wyśmiewane, przezywane, ośmieszane. Mózg ludzki najlepiej uczy się tam, gdzie czuje się bezpiecznie. A chyba nikt nie czuje się bezpiecznie, kiedy się z niego wyśmiewają. Twoje uwagi nie pomogą więc dziecku nauczyć się nowych umiejętności, mogą za to podkopać jego pewność siebie.
-
Nie kwestionuj moich zasad przy dziecku! Wydaje Ci się, że ograniczanie słodyczy, to zamach na szczęśliwe dzieciństwo i starasz się uratować chociaż jego resztki dla mojego dziecka? Ja mówię – to ostatni batonik, a jak tylko się odwracam, Ty z kieszeni wyjmujesz następny i mówisz „Masz, jedz! Mama nie widzi! No masz!” Ja mówię – wystarczy już bajek na razie, a Ty włączasz kolejną? Ja mówię, że już wychodzimy, a Ty zagadujesz dziecko „Ładnie się bawisz! Chcesz jeszcze zostać? Zostań! Pobaw się. Zobacz co tu mam!” Być może uważasz, że w ten sposób bronisz ostatnich bastionów dzieciństwa przed tyranem mamą. Ale tak naprawdę stawiasz dziecko przed bardzo trudnym wyborem. Dziecko chce być posłuszne, ale chce też kolejny batonik. I niezależnie od tego, którą opcję wybierze – nie będzie w pełni zadowolone. Jeśli weźmie batonik – nie posłucha mamy, a tego tak naprawdę nie chce. Jeśli nie weźmie – nie dostanie słodycza, a tego też tak naprawdę nie chce. Z takich sytuacji nie ma dobrego wyjścia.
Poza tym – zwróć uwagę – nakłaniasz go do nieposłuszeństwa. A za pięć minut będziesz oczekiwać, że na prośbę mamy przestanie ściągać z półki Twoje cenne pamiątki rodzinne, albo krzyczeć ci do ucha. A jeśli nie posłucha – powiesz, że jest niegrzeczne, prawda?
-
Nie oczekuj cudów! Dzieci krzyczą, hałasują, domagają się uwagi, płaczą, denerwują się, biegają, są zainteresowane wszystkim wokół, wszystkiego chciałyby dotknąć. Czasem potrzebują czasu, żeby oswoić się z nową sytuacją, czasem w ogóle nie potrafią się w niej odnaleźć. Jeśli oczekujesz, że dziecko będzie cały wieczór grzecznie i w ciszy siedzieć za stołem, to już teraz mogę Ci powiedzieć, że mocno się zawiedziesz. Jeśli oczekujesz, że dziecko będzie szczęśliwe i radosne, tylko dlatego, że są Święta, że zje grzecznie barszczyk nie zalewając nowego ubranka, i spokojnie poczeka na Mikołaja nie zastanawiając się jak ściągnąć z póki twoje rodzinne kryształy – najpewniej się rozczarujesz. Jeśli myślisz, że jak tylko dziecko rozpakuje prezenty, zajmie się radośnie swoimi nowymi zabawkami i już do końca wieczoru będzie ziać miłością, radością i spokojem w akcie dziękczynienia – sam kierujesz się prosto w paszczę frustracji.
Wiem że to dużo. Ale ja ze swojej strony obiecuję, że zrobię to samo. Myślę, że w ten sposób łatwiej nam będzie spędzić te Święta w miłej atmosferze i w szacunku do naszych dzieci, siebie nawzajem i przecież tak różnych stosowanych przez nas metod wychowawczych.
I naprawdę nie chodzi o to, żebyś bał/a się droga ciociu czy drogi wujku, odezwać się do mojego dziecka. Po prostu chciałabym, żebyś traktował/a je tak jak sama chciał(a)byś być traktowana/y. I tyle.
Jeśli się zgadzasz – udostępnij. Będę bardzo wdzięczna.
Dopiszesz coś jeszcze do mojego apelu? Czy może uważasz, że przesadzam i moje postulaty są bez sensu? Chętnie się dowiem – daj znać w komentarzu.