Ponieważ Klusek znów jest chory, wczorajszy dzień spędził leżąc plackiem z gorączką. Dzisiaj gorączka mu zeszła, ale na dwór jeszcze baliśmy się wyjść. A ponieważ nieszczęścia chodzą parami, Tatuś Klusków wrócił dzisiaj z pracy trzy godziny później niż zwykle. Trzeba było sobie jakoś radzić. Zrobiłam więc kilka zdjęć, żeby pokazać Wam jak mijał nam nasz Międzynarodowy Dzień Chorego. Swoją drogą chyba bardzo dużo osób go dzisiaj obchodziło, bo nie mogłam się nawet dodzwonić do naszej przychodni, żeby odwołać wizytę.
Oczywiście w międzyczasie udało się Kluskowi wcisnąć kilka odcinków Baranka Shauna (którego oglądałam pierwszy raz w życiu, ale bardzo mi się spodobał). Trzeba też było trochę posprzątać, coś tam ugotować. Ale ogólnie nasze obchody upłynęły w bardzo miłym nastroju.
A jak wyglądał Wasz Międzynarodowy Dzień Chorego?