Były spokojne zabawy dla dzieci w domu, to teraz pora na te, które pomagają trzy i czterolatkom spalić nadmiar energii wtedy, kiedy nie ma możliwości wyjścia z domu.
1) Zabawy poduszkowe – jeśli macie w domu zapas poduszek, zawsze można je wykorzystać do spalenia nadmiaru energii. Tradycyjnie można oczywiście urządzić bitwę na poduszki, ale to nie wszystko. Z poduszek można również ułożyć drogę wiodącą z pokoju do kuchni i bawić się, że to most na rzece. Można je porozrzucać po całej podłodze i bawić się np. w przeskakiwanie z kry na krę, bez zamoczenia skarpetek. Dobrze też sprawują się jako domki, do których trzeba się schować, bo nagle np. nadchodzi burza. Scenariuszy jest wiele.
2) Domowa bitwa na śnieżki, to kolejna zabawa dla dzieci w domu, która pomoże maluchom spalić trochę energii. Zasada jest prosta – robimy kulki z pomiętych gazet i rzucamy – próbując trafić przeciwnika. Jeśli nie podoba Wam się wizja rzucania w siebie nawzajem, zawsze możecie rzucać do wspólnego celu – np. do dużej miski.
3) Kąpiel – większość dzieci w tym wieku, wsadzona do wody, przestaje sprawiać problemy. Ale jeśli mamy ochotę, zawsze można dodać coś ciekawego. Może macie barwniki do wody? Przy pomocy niebieskiego barwnika i pianki do golenia można zrobić np. niebiańską kąpiel wśród chmurek. A może macie coś fosforyzującego, co świeci w ciemności? Wtedy zawsze można wyłączyć światło w łazience. A może kąpiel z balonami? Albo z zabawkami, których normalnie nie bierzecie do kąpieli – tylko sprawdźcie najpierw czy nie mają baterii;)
Czytaj też: Czy ty też zabraniasz tego swojemu dziecku?
4) Szukanie skarbów – ta zabawa ma wiele wariantów. Można przygotować mapę domu i zamieścić na niej wskazówki, co do tego gdzie znajduje się skarb. Można przygotować wskazówki na oddzielnych karteczkach, które rozkładamy po mieszkaniu. Zadaniem dziecka jest znalezienie kolejnych karteczek dzięki wskazówkom, które są na nich napisane (można napisać zagadkę, albo narysować przedmiot w okolicy którego dziecko znajdzie kolejną wskazówkę), a na końcu odnalezienie skarbu. A jeśli nie mamy czasu na przygotowania można zmodyfikować tę zabawę, dać dziecku koszyk i powiedzieć, że ma do niego włożyć wszystko co znajdzie w kolorze np. zielonym. Jeśli chcemy, możemy później ze znalezionych przedmiotów ułożyć tęczę. Jeśli dzieci znają cyfry, to można powiedzieć np. „Znajdź trzy żółte przedmioty.” Inne pomysły znajdziecie tu.
5) Domowa gra w klasy – każdy na pewno pamięta jakiś wariant tej gry z dzieciństwa. Żeby przenieść ją do domu nie trzeba wcale mazać kredą po dywanie. Wystarczy kolorowa taśma samoprzylepna i kawałek podłogi. Dzieci na pewno chętnie pobawią się w to, w co rodzice bawili się jak byli dziećmi. A jeśli nie klasy, to może gra w gumę? Pamiętacie jeszcze, że było coś takiego?
6) Jest taka angielska gra „Simon mówi.” Polega na tym, że jedna osoba wydaje polecenie, np. „podskakuj na jednej nodze” a druga osoba musi wykonać to zadanie, ale tylko wtedy, kiedy polecenie zostało poprzedzone „Simon mówi.” Czyli jeśli powiem „Simon mówi – podskakuj na jednej nodze” to wszyscy pozostali uczestnicy zabawy podskakują na jednej nodze. A jeśli powiem tylko „podskakuj na jednej nodze” to nikomu nie wolno podskoczyć. Kto się pomyli i wykona zadanie wtedy, kiedy nie powinien, albo nie wykona zadania wtedy kiedy powinien odpada z gry. A w wersji 1 na 1, może wykonać jakąś karę, np. dwa przysiady, albo przynieść mamie ciastko. Z tego co pamiętam, jak byłam dzieckiem bawiliśmy się w coś podobnego, też ktoś wydawał polecenie i trzeba było coś tam zrobić, ale nie do końca pamiętam, na jakich to było zasadach. Może Wy pamiętacie?
7) Tor przeszkód – typowe zadanie z lekcji w-fu przeniesione na mieszkaniowy grunt. Co może być częścią toru przeszkód? Wejście na krzesełko, przejście pod rozwieszonym sznurkiem, przeniesienie piłki z punku A do punktu B, chodzenie z książką na głowie, możemy poprzeciągać sznurek pomiędzy meblami, a zadaniem dziecka będzie przejść tak, żeby się nie przewrócić, a może damy dziecku łopatkę i będzie musiało przesypać coś z miski po jednej stronie pokoju, do miski po drugiej stronie? Jeśli nie macie pomysłów, jak zwykle wystarczy wejść na Pinterest i na pewno coś się znajdzie.
8) Zabawa z balonami – jak wiadomo, balony dobrze mieć w domu niezależnie od wieku dziecka. Można najzwyczajniej na świecie bawić się odbijanie balonika, ale można też przy ich pomocy wymyślić całkiem inne ciekawe zabawy dla dziecka w domu. Można np. wsypać do balonów różne rzeczy – kaszę, ryż, drobne pieniążki, wodę, cokolwiek i poprosić dziecko, żeby zgadło, co jest w danym baloniku, po dźwięku jaki wydaje. Można zrobić pary baloników z tym samym „nadzieniem” i dziecko musi wtedy połączyć balony w odpowiednie pary. Można przy pomocy takich grających baloników odegrać koncert. Można puszczać nadmuchany i niezawiązany balonik jak rakietę. Można grać balonem w piłkę nożną, rzucać nim do celu… A jeśli macie podłużne balony, można z nich zrobić miecz i urządzić walkę rycerzy.
9) Kolejna zabawa z lat dziecięcych – ciepło-zimno. Chyba każdy wie jak to działa. Chowamy coś przed dzieckiem, a potem pomagamy mu szukać mówiąc „ciepło” jeśli jest blisko schowanego skarbu, albo „zimno” jeśli jest daleko.
10) Można też zachęcić dziecko żeby poćwiczyło sobie z nami. Trochę skłonów, przysiadów, pajacyków, wymachów… jeszcze nigdy żadnemu rodzicowi nie zaszkodziło. Ale jeśli na co dzień mamy jakiś swój zestaw ćwiczeń, to może pozwólmy dziecku się przyłączyć. Coś tam sobie poskacze wokół nas, będzie nas naśladować. Można mu przecież pokazać podstawowe pozycje jogi, albo zaprosić na wspólny aerobic. Nic nie stoi na przeszkodzie. Tylko nie zakładajmy, że uda nam się z dzieckiem zrobić wszystko to co robimy normalnie, przygotujmy się na dużo pytań i wygłupów i dajmy się ponieść zabawie. Możecie też przygotować dużą kostkę (np. z kwadratowego pudełka), na którą ponaklejacie karteczki z różnymi poleceniami. Dziecko rzuca kostką i musi wykonać właśnie to, co jest na ściance która wypadnie.
11) A jeśli już nic nie przychodzi nam do głowy – włączmy muzykę i urządźmy sobie dyskotekę. W ramach urozmaicenia, możemy najpierw się przebrać, albo przynajmniej pomalować sobie buźki. Albo włączmy muzykę i poprośmy dziecko, żeby do tej muzyki odegrało nam scenkę. Na przykład: „Leżysz sobie w łóżeczku, budzisz się bo słyszysz jakiś dźwięk, przeciągasz się, wyskakujesz z łóżka, biegasz po domu szukając co to za dźwięk, w końcu znajdujesz, to cymbałki, bierzesz je do ręki i zaczynasz grać. Grasz co raz głośniej i głośniej, ale się zmęczyłeś. Teraz chcesz odpocząć. Kładziesz się na swoim łóżeczku i zasypiasz.” Takie historyjki do muzyki, to naprawdę bardzo ciekawa zabawa.
Co jeszcze powinnam dopisać do listy?