Dzień trzeci z „living books”
Pociągi. Legendarne podróże. Kupiliśmy ją w związku z utrzymującą się kluskofascynacją pociągami. Ale muszę przyznać, że ogólnie jest ona przeznaczona raczej dla starszych dzieci. Głównie ze względu na język, jakim jest pisana. Dużo jest odniesień do dat i miar. Wiadomo – jest to historia pociągów. Ale trzylatkowi nic nie powie, że pociąg ma tyle, a tyle metrów, czy że został zbudowany w XIX wieku.
Jednak pomimo dość suchego, encyklopedycznego przedstawienia faktów, książka i tak jest ciekawa zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Rodzice bowiem mogą się z niej wiele dowiedzieć o historii pociągów, a dzieci mogą sobie pootwierać okienka i porozkładać pociągi, które wychodzą ze stron. (Chociaż wychodzą dość trudno, więc ogólnie polecam ją raczej dzieciom, które są ostrożne i opanowane w swoich poczynaniach, tak jak Klusek. Jeśli macie dziecko energiczne, niezbyt jeszcze sprawne manualnie, to łatwo można książkę zniszczyć.)
Po rozłożeniu pociąg nie mieści mi się na stole. A nie jest to najdłuższy pociąg w tej książce. |