Klusek bardzo lubi czytać. Chętnie sam przegląda książki, ale oczywiście woli żeby mu czytać. Mogłoby się wydawać, że powinniśmy w związku z tym zacząć uczyć go już czytać i pisać. Bo przecież już młodsze dzieci uczy się tego. Ale im więcej czytam o wychowaniu dzieci, im dłużej obserwuję Kluska i im bardziej się zastanawiam, tym mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że to nie jest dla nas dobre rozwiązanie.
Teorie, wiadomo, są różne. Wg edukacji, że się tak wyrażę, głównego nurtu, przedszkolaki nie mają jeszcze w Polsce obowiązku nauki czytania i pisania. Ale z opowieści rodziców wiem, że już w przedszkolu dzieci uczy się i jednego i drugiego. Pani Maria Motessori zalecała uczyć pisania i czytania ( w takiej kolejności) już w przedszkolu. Ale już Steiner i pedagogika waldorfska twierdzi, że nauczanie czytania i pisania tak małych dzieci może przynieść więcej szkody niż pożytku.
I do tej teorii chciałabym się odnieść, jako że w obecnych czasach, kiedy najważniejszy jest rozwój, wykorzystywanie możliwości i ułatwianie dziecku startu w przyszłość, nie jest to teoria zbyt popularna.
Ale przecież małe dzieci najlepiej uczą się przez naśladowanie, dotykanie, próbowanie, eksperymentowanie.
Książki nie dają takich możliwości. Więc czy nie lepiej byłoby dać dzieciom w spokoju poznawać otaczający je świat w sposób naturalny? Niech dotkną wszystkiego co je otacza, spróbują tego czego można spróbować, jak najwięcej zobaczą. Niech dobrze poznają swoje otoczenie.
Czy naprawdę ma sens uczenie dziecka z książki tego, czego bez problemu można go nauczyć „w realu”?
Nie twierdzę oczywiście, że książki są złe i trzeba je wszystkie spalić na stosie. Ale może warto się zastanowić jaki jest sens w poświęcaniu czasu i energii na naukę pisania i czytania tak małych dzieci. Skoro ten czas i energię dużo produktywniej można by wykorzystać do poznawania”realnego” świata. To też jest wiedza ważna i potrzebna. A czytanie i pisanie odłożyć na później. Kiedy i dziecku pewnie łatwiej będzie pojąć sam koncept liter, wyrazów, zdań… A i z badań podobno wynika, że dzieci, które wcześniej nauczyły się czytać wcale nie czytają lepiej niż te, które nauczyły się później.
A do rozważań dołączam zdjęcia z lekcji Kluska. Trochę to już lekcja historii, bo pieców coraz mniej. Ale i innych rzeczy Klusek się na pewno dowiedział. Co to jest zaprawa. Jak wygląda cegła, jak się kruszy, jak maluje, ile waży. I takie tam. Założę się, że z tej nauki coś w głowie na pewno mu zostanie.
Naprawa pieca, jak zwykle z Dziadkiem.: