Trochę mnie nie było, ale Święta i Nowy Rok upłynęły nam pod znakiem oczekiwania na małego Kluseczka. Później trzeba było się trochę ogarnąć w nowych warunkach, więc i pisać nie było czasu ani siły.
Dzisiaj też tylko krótki wpisik. Nasz Klusek od mniej więcej Świąt wykazywał silną niechęć do wychodzenia z domu. Często próby wyjścia kończyły się płaczem i zostaniem w domu. Trochę pomógł śnieg, ale też nie do końca.
Pomogło nam coś, co zasadniczo jest kojarzone z latem – łopatka, grabki i wiaderko. Najwyraźniej robienie babek ze śniegu jest równie fascynujące co robienie babek z pisaku. Dodatkowo od razu widać, nie tak jak w przypadku pisaku, czy śnieg nadaje się do kopania czy nie. Bo żółtego śniegu nie ruszamy. Niestety z dnia na dzień jest go coraz więcej.
No nic – dodaję zdjęcia i idę bawić się w zoo.