Kaczki z Kluskiem

Niedługo grudzień. Pogoda robi się coraz mniej sprzyjająca długim spacerom i zabawie na placu zabaw. A tu jednak dobrze by było, żeby Klusek trochę na powietrzu poprzebywał. A co można robić w listopadzie w Siedlcach? Można np. pokarmić kaczki nad zalewem.
Klusek był bardzo podekscytowany swoim zadaniem. Dostał swoją własną torebkę, z przygotowanym na tę okazję chlebkiem (ostatnio jakoś nie mam problemu z czerstwym pieczywem, zawsze znajdzie się jakiś ptaszek, który mnie poratuje w tym temacie). Nakarmił więc Klusek kaczki, a potem słuchał co robią, obserwował, dopytywał. Taka lekcja przyrody w terenie. Niezaplanowana. Ale z Kluskiem to tak jest, zawsze zbiera wiedzę mimochodem. „Ta kaczka zielona. Bo?” „Ta kaczka brązowa. Bo?” „Co ta kaczka robi?” „A ta kaczka ma śmieszną dziurę na ogonie!”
No i faktycznie – kaczka ma śmieszną dziurę na ogonie. Mama Kluska nigdy wcześniej tego nie zauważyła, a Klusek – i owszem. A tu zdjęcie na dowód:

A tu Klusek karmi:

 

 

I jak już byliśmy nad zalewem, nie mogliśy oczywiście pominąć pociągu na placu zabaw.