Idą Święta, idą Święta. A z nimi zazwyczaj przychodzi do naszych domów masa zabawek. Nazwijmy to – „różnej” jakości. Może więc warto się w tym roku zastanowić? W ramach cyklu o edukacji alternatywnej, oraz biorąc pod uwagę, że przed nami Święta, proponuję Wam mini cykl o zabawkach. W planach mam trzy wpisy. Może coś zwróci Waszą uwagę. Zaczynamy. Na pierwszy ogień idą zabawki waldorfskie.
Co powinno charakteryzować zabawkę, żeby można było o niej powiedzieć – waldorfska?
Po pierwsze musi być zrobiona z naturalnych materiałów, zazwyczaj są to drewno, jedwab, wełna lub bawełna. Po drugie zadaniem zabawek waldorfskich jest pobudzanie dziecięcych zmysłów. Naturalne materiały mają swój zapach, teksturę. Plastik jest raczej materiałem jałowym, jeśli można tak powiedzieć. Zabawki waldorfskie mają też pobudzać zmysł wzroku, muszą być więc estetyczne, a patrzenie na nie powinno sprawiać nam przyjemność. Ale tym co najbardziej wyróżnia zabawki waldorfskie jest chyba prostota i ograniczona liczba szczegółów. Im mniej szczegółów tym zabawka więcej funkcji może pełnić. Weźmy na przykład zwykłą chustkę – w zabawie może być obrusem, nakryciem głowy, latającym dywanem, królewskim płaszczem… Patyk bez problemu stanie się czarodziejską różdżką, telefonem, siedzeniem dla lalek… Ogranicza nas tylko wyobraźnia. Im więcej szczegółów dodamy do zabawki, tym mniej daje ona możliwości.
Dla niemowlaków
No to przejdźmy do konkretów. W przeciwieństwie do Montessori edukacja waldorfska nie ma jakichś specjalnych kształcących zabawek dla niemowlaków. Oczywiście są drewniane grzechotki czy gryzaki, a nawet piękne drewniane mobile, które można powiesić nad łóżeczkiem, ale nie są one jakoś szczególnie określone. Ważne, żeby były z naturalnych materiałów i estetycznie wykonane. Na polskim rynku można znaleźć kilka firm, które robią drewniane gryzaki i grzechotki. Na przykład Haba. Ale zdecydowanie bardziej w duch waldorfskim są np. te z Wooden Story.
Trochę starszym dzieciom polecane są natomiast wszelkie zabawki do pchania i ciągania, bo pomagają one opanowywać jakże ważny dla dziecka proces chodzenia. Zazwyczaj są to drewniane wózki lub zwierzątka, które ruszają się przy pchaniu, albo zabawki ze sznurkiem do ciągania. Takich zabawek też jest sporo na naszym rynku, więc jeśli macie roczniaka, to może warto rozważyć taki prezent.
Pchacz drewniany
Jak mówiłam, nie ma nic szczególnego w waldorfskich zabawkach dla niemowląt. Ale za to później – zaczyna się magia.
Klocki
Klocki to jedna z podstawowych zabawek. Dają tak wiele możliwości, są tak otwarte jak chyba żadna inna zabawka. Można z nich zrobić praktycznie wszystko. Jest jednak mały haczyk – klocki waldorfskie, to klocki drewniane. Nie lego czy duplo. Koniecznie drewniane w pięknych kolorach, w przeróżnych kształtach. Albo w naturalnym kolorze drewna. A najlepiej bezpośrednio z gałęzi – takie nierówne kawałki, z korą jeszcze. Takie nierówne klocki są bardziej wymagające. Żeby coś z nich zbudować, trzeba się czasem napracować. Ale ile potrafią dać satysfakcji?
Kolorowe o różnych kształtach
Do podobnej rodziny można zaliczyć też drewniane układanki. Te trójwymiarowe, takie jak tęcza czy, np. ogień. Ale i te płaskie. W ogóle polecam stronę Grimm’s jeśli szukacie inspiracji. W Polsce ich zabawki można kupić np. na Kabum.
Lalki waldorfskie
Kolejną charakterystyczną zabawką jest lalka waldorfska. Jest to lalka wykonana oczywiście z naturalnych materiałów, wypchana owczym runem. Z bardzo minimalistyczną twarzą. Ma jedynie zaznaczone oczy, nos i usta, ale jej twarz tak naprawdę niczego nie wyraża. Czemu? Żeby zostawić miejsce wyobraźni. Żeby dziecko mogło samo zdecydować, czy lalka jest wesoła czy może smutna, a może się krzywi, bo nie smakuje jej obiad. Najlepiej by było, gdyby lalka była ręcznie robiona, z myślą o konkretnym dziecku. Gdzieś też czytałam, że takich lalek, dziecko nie powinno mieć za dużo. Optymalnie trzy. Tą jedną, ulubioną, i dodatkowe dwie, z którymi tamta może się bawić, odgrywać sceny z życia itd. I jeśli nasze dziecko ma już te trzy lalki, a chcemy mu coś kupić, to zawsze możemy dokupić coś lalce. Kolejne ubranko, łóżeczko (polecam to z Ikei), płaszczyk na zimę, spinki do włosów, plecak… Masa możliwości. Jednocześnie w dziecku tworzy się jakieś przywiązanie do rzeczy. Przyjaźń z zabawką. Bo wiadomo, że takiej lalki nie rzuca się w kąt ot tak.
Jest kilka typów lalek waldorfskich. Począwszy od lalki szmatki (blanket doll), przez lalki w śpioszkach (gugguli doll) i lalki poduszeczki dla maluchów, aż po taką chyba najbardziej utożsamianą z lalką waldorfską – lalkę z ruchomymi kończynami i możliwością przebierania. W Polsce też już można takie lalki kupić. Ale internet jest też pełny tutoriali, jeśli ktoś z Was miałby ochotę wykonać ją samodzielnie.
Na szczęście na naszym rynku też zaczynają się pojawiać waldorfskie lalki:
W śpiworku / Brązowo-włosa / Króliczki szmaciaki / Blondynka z kokardą/ Blondynka z kucykami / W czapeczce
Skoro lalki, to i domki dla lalek. Ale nie takie plastikowe z bogato wyposażoną łazienką. Chodzi o starannie wykonane drewniane domy. Im prostsze tym lepsze. Taki dom, który sprawdzi się jako domek dla lalki, ale i stajnia dla koników, albo garaż dla samochodów. Im mniej szczegółów tym lepiej. Ale równie ciekawe mogą być domy dla wróżek czy elfów, wykonane z drewna w jak najbardziej naturalnym stanie, z użyciem kory, czy mchu. Do tego oczywiście piękne drewniane mebelki i można odpływać w świat zabawy. Niestety po pobieżnym przeszukaniu polskiego internetu nie znalazłam żadnego domku, który krzyczałby do mnie – edukacja waldorfska. Może Wy coś macie?
(Update – znalazłam kilka, które mają w sobie coś z prostoty i magii – Pakamera, Pakamera 2, Astoria, Victoria i taką stronę z mebelkami. Czasami żałuję, że nie mam córki)
Figurki
Obok typowych lalek, dzieci w waldorfskich przedszkolach bawią się też przeróżnymi figurkami z drewna i filcu. Są to postacie, które odgrywają różne sceny, można przy ich użyciu opowiadać historie, lub po prostu bawić się w życie. Najczęściej są to zwierzątka albo krasnoludki. Ale nie tylko. Proponuję zajrzeć na stronę Ostheimer Toys jeśli interesują Was figurki drewniane A piękne filcaki znajdziecie np. na etsy.
I jeszcze kilka przykładów dostępnych na polskim rynku
Rodzinka/ Farma / Farma / Pasterz / Rycerz / Królestwo
Tak jak laki mają swoje domki, tak figurki też mogą mieć swoje miejsce do zabawy. Są to filcowe maty, które mogą być prostym kawałkiem materiału, ale mogą być też same w sobie dziełem sztuki i idealnie nadawać się na prezent. Prosty pomysł w tym duchu to farma z Ikei (chociaż nie do końca z naturalnych materiałów.)
Można też spróbować zastąpić matę dywanem, co prawda nie jest to już tak spektakularny efekt jak w przypadku ręcznie robionych mat, ale zawsze to jakieś rozwiązanie. Oto kilka pomysłów:
Teatr
Maty, drewniane i filcowe figurki, wszystko to sprzyja opowiadaniu historii i zabawie w teatr. eatr jest głęboko zakorzeniony w waldorfskim podejściu do edukacji. A jak teatr to i lalki. Pacynki, marionetki, wszystko to co pozwala odgrywać role w historiach. Wszystko to mieści się w szerokiej gamie zabawek waldorfskich. Oczywiście i w tym wypadku liczą się naturalne materiały i estetyka wykonania, a najlepiej by było, gdyby były też ręcznie wykonane. Nie każdy zapewne czuje się na siłach, żeby od razu brać się za robienie własnych marionetek, ale jest prostszy sposób. Może warto od niego zacząć, bo nie wymaga wiele wysiłku, a tworzy wspaniałe narzędzie do opowiadania historii. Story stones, czyli kamyki do opowiadania historii. Wystarczy nazbierać trochę kamyków, namalować na nich bohaterów i rozpocząć teatr.
W temacie teatru są też przebieranki. Maski, kostiumy, kapelusze, akcesoria do odgrywania ról. Takie przebrania to również zabawa w duchu waldorfskim. Oczywiście nie chodzi tu o kostium disnejowskiej Śnieżki, czy seksownej czarownicy na Halloween. Im prostsze i bardziej symboliczne przebrania, tym lepiej dla dziecięcej wyobraźni. Często zwykła chustka może wiele zdziałać.
Czerwony kapturek / korona / uszy / maska / skrzydła / pirat / buty i czapki z Ikea / chustki
(tak wiem, że przebrania z Ikei nie do końca, bo poliester, ale jest to jakaś alternatywa na polskim rynku)
Prawdziwe życie
Na koniec jeszcze coś, czego nie ma np. w Montessori. Edukacja waldorfska zachęca dzieci do naśladowania dorosłych i wykonywania tych samych czynności co oni, ale przez zabawę. Dlatego wszelki zabawki naśladujące świat dorosłych są tu na miejscu. Kuchnia do zabawy, drewniana kasa fiskalna, mała zastawa, drewniane żelazko z deską do prasowania czy zestaw małego majsterkowicza. Wszystko to, o ile jest starannie i estetycznie wykonane, z naturalnych materiałów, będzie się wpisywało w nurt zabawek waldorfskich. I tutaj jeszcze raz Ikea ma kilka ciekawych propozycji z tej dziedziny.
A czemu porównuję to z Montessori? Bo w Montessori dzieci i owszem, mają swoje małe sprzęty do domowych czynności, ale te sprzęty nie są zabawkami. Są prawdziwymi narzędziami, tylko w mniejszych rozmiarach. A w edukacji waldorfskiej to przez zabawę dzieci zdobywają zdolności potrzebne im w przyszłości.
Drewniane owoce / kuchnia / sprzęty kuchenne / komplet do kawy / kuchnia / kasa / garnki
Natura
Poza tym wszystkim dzieci w waldorfskich przedszkolach bawią się też tym co znajdą na zewnątrz. Robią zabawki z patyków, kasztanów, szyszek, kamieni czy muszelek. Używają tych materiałów do budowania, nadają im dodatkowe znaczenia. Patyk może przecież doskonale służyć za termometr, a muszelki mogą być pieniędzmi. Wiele ciekawych rzeczy można zrobić z liści, trawy, kwiatów. Trzeba tylko trochę wyobraźni.
Pamiętajmy o tym przy Świętach. Nie zasypujmy dziećmi masą różnokolorowych zabawek. Zostawmy trochę miejsca ich wyobraźni.
A już całkiem na koniec polecę Wam książkę „Mam czas dla dziecka” Barbary Kowalewskiej. Dużo tam ciekawych pomysłów na zabawy, zabawki, wierszyki a nawet przepisy kulinarne w duchu waldorfskim. Może ktoś z Was zechce sobie zrobić prezent pod choinkę.
Wiecie już co dostaną na Święta Wasze dzieci?
Czytaj też:
Więcej o edukacji waldorfskiej.
Pozostałe części cyklu o zabawkach
Zabawki Montessori
Dary Zabawy
Teoria luźnych części