Co prawda dzisiaj miał być trochę inny bliskopadowy temat, ale ponieważ u nas pisanie jeszcze nie bardzo się sprawdza, a wczorajszy temat nam jakoś umknął, postanowiłam trochę się cofnąć.
Nie wiem co dzieci widzą w tych wszystkich namiotach, kryjówkach, domkach, ale coś w tym musi być. Bo pamiętam jak sama, jako dziecko budowałam takie fortece. Najczęściej z fotela z wyjmowanymi poduchami, albo wieszając koc na piętrowe łóżko.
Klusek też ewidentnie lubi takie miejsca. Mamy nawet domek do kolorowania z Lidla, zakupiony w zeszłym roku, niestety Micha wymusił wyniesienie go do piwnicy. Mała bestia wszystko łapie i ciągnie i już zdążył porozrywać trochę okna. W obawie przed dalszymi szkodami, musieliśmy interweniować.
Ostatnio spodobało mi się coś takiego jak tutaj na lunawchmurach.com ale niestety, póki co nie mamy na taki domek miejsca.
Zostają nam więc namioty. W których można na przykład pic herbatkę.Potrzeba niewiele, a zabawa może być super.
-
Ogarniam Wszechświat
-
Nasze Kluski
-