Tytuł: Zrodzona z ognia. Feniks i Pałac Mrozu
Tekst: Aisling Fowler
Wydawnictwo: HarperKids
Dla kogo: na moje oko, tak 10+. A nawet dla starszych. Sama forma – czyli dużo tekstu, mało ilustracji, ale też ciągle poruszane tematy walk, zemsty, śmierci, obrony świata przed zagładą… Wszystko to sprawia, że nie jest to książka dla najmłodszych.
O czym: Odkąd Dwunastka (z którą poznaliśmy się w tomie pierwszym) została Łowczynią, jej imię brzmi Feniks, ponieważ łączy się ono z jej żywiołem – ogniem.
Okazuje się jednak, że jej światu grozi niebezpieczeństwo – Icegaard jest w niebezpieczeństwie, a jego upadek oznaczać będzie koniec całego Ember. Dziewczyna wraz z przyjaciółmi rusza więc na północ, by pomóc, jeśli tylko będą potrafili.
Plusy: Naprawdę wciągająca fabuła. Szybkie zwroty akcji. Ogólnie moim zdaniem bardzo sprawnie zbudowany świat fantastyczny i niezwykle umiejętnie wprowadza się tu czytelnika w zasady nim rządzące, co wcale nie jest takie proste.
Przygody jakie spotykają Dwunastkę i jej przyjaciół trzymają w napięciu i naprawdę trudno się oderwać. Dodatkowo książka porusza też temat takich wartości jak współpraca, zaufanie, przyjaźń. Pokazuje jak często w życiu posługujemy się stereotypami i uprzedzaniami i ile może to nas kosztować.
Minusy: Chociaż niezaprzeczalnie jest to książka, która wciąga i bardzo szybko się ją czyta, to jednak ja osobiście w dalszym ciągu mam problem z wizją dzieciaków, które od małego wychowuje się do walki, którym od małego każe się składać słowa przysięgi w których wyrzekają się więzów krwi i „są gotowe złożyć w ofierze swoje imię i swoją przeszłość”.