Dzisiaj chciałam napisać o serii dla dwulatków Wydawnictwa Olesiejuk. Trafiłam na nią w Stokrotce podczas jakichś zakupów. A że często przeglądam takie książeczki w supermarketach, bo można czasem coś ciekawego znaleźć, to i tym razem nie odmówiłam sobie tej przyjemności. I dobrze. Przyjemność w życiu ważna jest. Ale do rzeczy.
Piszę o tej serii, ponieważ najwyraźniej przypadła ona do gustu Kluskowi. Mi w sumie też, chociaż nie do końca jestem fanką tak sformalizowanych zabaw, no ale od czasu do czasu można sobie poszaleć, prawda?
Zacznę więc od kilku słów na temat pierwszej książeczki z tej serii, która wpadła nam w ręce – „Malowanki 2-latka” (6,99 zł). Nazwa jednak może być myląca. Mało jest bowiem w książeczce zadań czysto malowankowych typu „Pokoloruj obrazek”. Są za to obrazki z pytaniami do opisywania przez Kluska,
kończenie prostych obrazków typu piasek na plaży:
łączenie obrazków, porównywanie ich itp.
(tutaj jak widać Klusek wyznaczał myszkom alternatywne trasy)
A także obrazki i pytania odnoszące się do otaczającego nas świata, z których później wynikają zabawy ruchowe. Np. Tu jest wiaterek, a teraz wstajemy, podnosimy łapki i robimy „szu, szu, szu” jakbyśmy byli drzewkami na wietrze.
Do tego do każdej strony jest odpowiednia naklejka. A nie ma chyba dziecka, które nie lubiłoby naklejek. (A może się mylę?) W każdym razie Klusek naklejki bardzo lubi. Jak z resztą całą książeczkę, którą zrobiliśmy tak na prawdę w dwóch podejściach. Bo za pierwszym razem zmęczył się dopiero przy 21 stronie, a za drugim razem – wcześniej skończyła nam się książeczka.
Piszę tu, że „zrobiliśmy” bo na pewno nie jest to książeczka, którą można dać dwulatkowi, żeby się czymś zajął. Bezapelacyjnie wymaga współpracy z osobą, która przynajmniej może przeczytać polecenia. Więc raczej jest to taka książeczka do wspólnego spędzania czasu.
Podsumowując, jest to bardzo ciekawa książeczka, dostosowana jak najbardziej do możliwości dwulatka (Klusek ma aktualnie jakieś chyba 26/27 miesięcy). W zasadzie nie udało nam się tylko z jednym zadaniem, które w gruncie rzeczy wymagałoby może większego przygotowania, bo Klusek nie do końca wiedział o co w nim chodzi. Niby w poleceniu jest „W miarę możliwości, pokaż dziecku wcześniej ślady ptaków na śniegu lub piachu”, ale wbrew pozorom, nie jest to takie łatwe – szczególnie teraz i w mieście. Ostatecznie Klusek zdecydował się pomalować wronę. Jak dla mnie – może być
W każdym razie zdecydowaliśmy się na kolejne zakupy z tej serii – obecnie pracujemy nad „Uniwersytetem 2-latka” (6,99 zł) , gdzie poza zadaniami są jeszcze dodatkowe informacje dla rodziców dotyczące tego co dwulatek powinien już umieć, oraz jak te umiejętności wspomagać. Czeka już też na nas teczka czterech książeczek „Dziecko Słoneczko Mam 2 latka”(19,99 zł), która też wygląda zachęcająco.