Pora na ostatni wpis z cyklu Tydzień z książką. Co na pewno nie znaczy, że już nigdy o książkach pisać nie będę. Ale i tak jakoś tak dziwnie… tyle jeszcze książek do opisania… Ale w końcu wszystko kiedyś się kończy, prawda?
Mogę obiecać, że kolejny cykl, który już wkrótce planuję rozpocząć, będzie poświęcony książkom o dzieciach, ale dla rodziców. I już serdecznie zapraszam wszystkich do udziału. Więcej szczegółów. Ale wracając do obecnego cyklu…
Wiem, że miałam początkowo ambitne zadanie pisać tylko i wyłącznie o „żywych książkach,” ale niestety, tym razem się nie udało. Za co chciałam tutaj przeprosić. Jakoś tak wyszło. Chyba za dużo mam pomysłów, a za mało konsekwencji.
Dzisiejsza książka też jest na całkiem inny temat.
Dzisiejsza książka jest o tym, jak niebezpieczne i wciągające jest oglądanie telewizji. Jest to część serii książek o Kreciku (które nawiasem mówiąc nasz Klusek bardzo lubi – szczególnie tę o samochodziku i o rakiecie).
Co prawda myślę, że problem „choroby telewizyjnej” jest trochę bardziej złożony (pisałam już trochę na ten temat) i jedna książka nie załatwi sprawy, ale jeśli Wasze dzieci (lub Wy sami) mają problem z nadmiernym spędzaniem czasu przed telewizorem, myślę, że warto po nią sięgnąć. Pokazuje ona jak łatwo można się wciągnąć, jak trudno zerwać z tym nałogiem i ile ciekawych rzeczy tracimy spędzając czas przed telewizorem.
W ogóle całą serię o Kreciku chciałam polecić. Bo dobry Krecik nie jest zły.
A jeśli nie macie pomysłów na zabawę bez telewizora (a przeczytaliście już wszystkie książki w bibliotece), proponuję zajrzeć na moją listę zimowych zabaw dla maluchów – na dworze i w domu.