Ponieważ doszły mnie pytania, o to jak pomóc dziecku, które idzie do przedszkola, jak sobie radzić w takiej sytuacji i co robić, kiedy zasady przedszkolne różnią się od tych stosowanych przez nas w domu? Postanowiłam zmierzyć się z tym tematem na blogu. Co prawda nie jestem specjalistką i nie mam wielkiego doświadczenia w kwestii przedszkoli, jako że mój ostatni kontakt z tymi placówkami miał w zasadzie miejsce jakieś 25 lat temu, a Klusek dopiero w tym roku zdecydował, że chce tam trafić. Ale przecież zawsze można zapytać kogoś, kto wie lepiej.
Oczywiście najlepiej by było wybrać takie przedszkole, które idealnie odpowiada naszym metodom wychowawczym i w którym wszystkie praktyki się nam podobają. Tylko w realnym świecie nie zawsze jest taka możliwość. Chociażby z powodów finansowych, czy lokalizacji.
Dla mnie osobiście największym problemem były trzy kwestie:
- Czy i w jaki sposób można tak przygotować dziecko do przedszkola, żeby z jednej strony potrafiło wyrażać własne zdanie i zachowywać się „w zgodzie ze sobą”, a z drugiej strony nie naraziło się na przyklejenie łatki „niegrzecznego dziecka”, które nie słucha Pani i żeby nie przeszkadzało nadmiernie Pani, która przecież ma pod swoją opieką nie tylko jedno dziecko?
- Dzieci, które dużo wiedzą na jakiś temat bardzo chętnie tą wiedzą się dzielą i nie zważają na to, czy ktoś ich słucha czy nie, nie dopuszczając innych do głosu. A to może z jednej strony zrazić kolegów, z drugiej strony – przeszkadzać Pani w prowadzeniu zajęć. Czy rodzić może coś zrobić, żeby do tego nie dopuścić jednocześnie nie zabijając w dziecku ciekawości świata?
- Co może zrobić rodzic, któremu nie podoba się metoda wychowania oparta na karach i nagrodach, żeby w przedszkolu jego dziecko nie było w ten sposób traktowane? Czy w ogóle można coś zrobić?
Zadałam więc te pytania, znajomym przedszkolankom oraz mamom, które posłały swoje dzieci do „normalnych” przedszkoli, chociaż nie do końca zgadzały się na stosowane tam metody pracy. I w zasadzie wszyscy powtarzali mniej więcej to samo co Agata Wałkowska – nauczyciel wychowania przedszkolnego, terapeuta i oligofrenopedagog:
„To normalne, że mamy obawy i ciągle rozmyślamy „co będzie kiedy..”. Jest na to rada. Zaufanie. Zaufanie swojemu dziecku i nauczycielom, czy opiekunom. Jeśli od początku traktujemy swoje dziecko jako partnera, traktujemy z szacunkiem to ono przeniesie całe to dobro do przedszkola, czy szkoły. Jeśli szanujemy jego zdanie, to ono będzie potrafiło szanować zdanie innych. a kadrze zaufamy, jeśli dobrze ją poznamy.”
Co więc konkretnie może zrobić rodzic?
1) Po pierwsze – rozmawiać o swoich metodach wychowawczych i o swoich celach:
„Nie bójmy się pytać, nie bójmy się mówić, w czym nasze dzieci są ekspertami, a w czym mają problemy. Mądry pedagog będzie to traktował jako podstawę do pracy z dzieckiem.” (Agata Wałkowska)
Ale pamiętajmy, że panie przedszkolanki, to nie rodzice. Panie biorą pod opiekę kilkanaścioro dzieci i nie zawsze mogą zastosować się do wszystkich naszych zaleceń. Poza tym najczęściej są to osoby z doświadczeniem, mają już swoje wypracowane i sprawdzone metody, które pozwalają im na pracę z grupą i też nie możemy wymagać, że raptem, specjalnie dla nas, to wszystko rzucą. Ale rozmawiać zawsze można:
„Jak najbardziej wysłuchujemy wszystkich sugestii każdego z rodziców. Jednak przy tak licznych grupach nie da się wcielać założeń każdego rodzica. Dobieramy takie metody żeby odpowiadały każdemu, a zarazem żeby nam było dobrze pracować” – jak mówi znajoma przedszkolanka z publicznego przedszkola pod Warszawą.
Ważne jest jednak to, jak rozmawiamy. Dlatego:
2) Po drugie – zaufać, że panie w przedszkolu znają się na swojej pracy i chcą dobra dziecka. Naprawdę jest przecież wiele dobrych, profesjonalnych, serdecznych przedszkolanek, które kochają swoją pracę. A nie tylko takie, o których od czasu do czasu piszą media. Musimy pamiętać, że te panie, które pojawiają się w mediach, to jednak wyjątki i nasze dziecko ma bardzo dużą szansę, że na taką panią nie trafi. Z resztą, jeśli będziesz rozmawiać z dzieckiem i obserwować jego zachowanie w domu, to jest duża szansa, że zauważysz, jeśli w przedszkolu Twoje dziecko przeżywa traumę.
Nie zakładaj więc na wstępnie, że masz do czynienia z kimś niekompetentnym. Przyjmij, że zarówno Tobie jak i pani, zależy na dobrej współpracy i dobru dziecka. Traktuj przedszkolankę swojego dziecka z szacunkiem i sympatią, a zapewne i ty będziesz tak traktowana.
„W przedszkolach pracują przecież osoby wykształcone, z doświadczeniem i niejedno dziecko przez ich ręce i serce przeszło i generalnie to osoby kochające, lubiące dzieci i życzliwie do nich nastawione Jak się do nich w ten sposób nastawisz i będziecie fajnie współpracować, to nawet jak jakieś zachowania będą trudne dla pani, to na pewno uda się rozmową w domu i przedszkolu wypracować wspólny front.” (Doświadczona mama)
Ale pamiętaj, że:
„potrzebna jest współpraca między kadrą a rodzicami. Jeśli widzimy bariery w kontakcie i brak reakcji, to omijajmy taką placówkę szerokim łukiem!” (Agata Wałkowska)
3) Po trzecie – od początku ucz dziecko wyrażania własnych potrzeb, ale też okazywania szacunku potrzebom innych osób. Niech dziecko wie, że ma prawo do tego, żeby powiedzieć, jeśli coś mu się nie podoba, jeśli źle się z czymś czuje, jeśli coś chce… Ale też w miarę możliwości powinno rozumieć, że nie jest na świecie samo i powinno się liczyć z uczuciami i potrzebami innych. Pytanie jak tego dokonać, to w zasadzie temat na oddzielny wpis. Ale zapewne dobry przykład ze strony rodziców i rozmowy o emocjach własnych i cudzych, będą dobrym startem.
Jeśli dzieci będą z jednej strony wyrażać swoje potrzeby, a z drugiej strony – rozumieć, że inni mogą mieć odmienne zdanie, będzie im dużo łatwiej dostosować się do zasad panujących w grupie przedszkolnej. A nie oszukujmy się, jakieś zasady zawsze są.
„należy uczyć dziecko komunikowania swoich potrzeb, ale to nie znaczy że wszyscy będą spełniać jego życzenia (jak to niektórzy myślą). Jeżeli jest pora leżakowania to dziecko powinno leżeć na leżaku. Nawet jeśli nie ma ochoty spać to nie powinien hałasować i przeszkadzać innym.” (Znajoma przedszkolanka)
„w przedszkolu dziecko uczy się (…) słuchać i odpowiadać na potrzeby innych. Skoro nawet w żłobku maluchy sobie pomagają i wzajemnie się pocieszają, to w przedszkolu dzieci jeszcze bardziej są wrażliwe na potrzeby innych. Dziecko powinno mówić ale również musi nauczyć się słuchać. W domu można o tym przypominać przedszkolakowi, gdy przerywa komuś rozmowę, natomiast w przedszkolu z pewnością dzieci same dojdą do porozumienia i nie ma co ingerować.” (Pedagog – joanna.e.pl)
4) Po czwarte – pamiętaj, o dziecku i jego uczuciach. Jeżeli uprzesz się i wyegzekwujesz stosowanie Twoich metod tylko do Twojego dziecka, to może się okazać, że dziecko będzie się czuło wyobcowane z grupy. Mamy, które pisały o tym, że udało im się wynegocjować wyłączenie ich dzieci z systemu nagród-motywatorów, stosowanych tak często w przedszkolach, ostatecznie odpuszczały widząc reakcje dziecka:
„W przedszkolu mojego syna wynegocjowałam to, żeby był wyjęty z systemu naklejek za dobre sprawowanie (w tym „ładne zjedzenie obiadu”…). Po miesiącu widać było, że mu z tym źle, że jest inny i dałam spokój.”
Dlatego lepiej się najpierw dobrze zastanowić na czym tak naprawdę nam zależy. Być może niektóre rzeczy można odpuścić, szczególnie, że
5) Po piąte – dzieci potrafią się dostosować do różnych metod i sytuacji. Będąc w przedszkolu stosują się do metod przedszkolnych, będąc w domu – do domowych. Będąc z dziadkami czy ciociami – jeszcze zachowują się jeszcze całkiem inaczej. I chyba jest to dla nich w pewnym stopniu korzystne, mogą porównać różne zachowania i ostatecznie w późniejszym życiu same zdecydować, według jakich metod i wartości chcą funkcjonować.
6) Po szóste – rozmawiać z dzieckiem. Pytać o to, co wydarzyło się w przedszkolu, ale nie tylko. Jeśli dziecko po powrocie do domu mówi, że dostało karę, czy nagrodę – zapytajmy za co. I wspólnie z dzieckiem zastanówmy się, czy faktycznie jest to coś wartego kary/nagrody. Jeśli nie – to zastanówmy się czemu tak jest. Spróbuj wytłumaczyć dziecku, czemu pani postąpiła tak, a nie inaczej, podpowiadaj inne rozwiązania w zaistniałej sytuacji. Jednym słowem, wykorzystuj sytuacje w przedszkolu do rozmowy z dzieckiem o swoich wartościach i poglądach.
„Moje dziecko w przedszkolu nauczyło się słowa „grzeczny” i jak go używało, to z nim rozmawiałam i pytałam, co to znaczy? Jak mi kiedyś powiedziało, że dzisiaj był grzeczny w przedszkolu, bo nie płakał, to mu wytłumaczyłam, że jak czuł się źle, smutny, to powinien to wyrażać i może się rozpłakać. Porozmawiałam potem z panią i zapytałam o to, czy wyrażanie emocji jest czymś „niegrzecznym”. Pani podjęła refleksję i się ze mną zgodziła.” (Wypowiedź jednej z pytanych mam)
Poza tym teraz, kiedy już nie jesteś ze swoim dzieckiem 24 godziny na dobę, tak naprawdę rozmowa jest jedynym sposobem na to, żeby dowiedzieć się, co dzieje się w świecie Twojego dziecka. I lepiej już teraz nauczyć się rozmawiać z nim, szczerze i otwarcie, bo z czasem okaże się, że w świecie dziecka jest coraz mniej miejsca dla rodziców. A ty coraz mniej i mniej, znasz swoje własne dziecko.
7) Po siódme – zaufać temu co włożyliśmy w już dziecko. W końcu wychowujemy je już przez jakiś czas i w dalszym ciągu będziemy je wychowywać. Przedszkole to nie jedyne miejsce, gdzie dziecko będzie przebywać. Nigdy nie uchronimy dziecka przed całym światem. Ale to też jest w pewnym sensie dobre, bo w ten sposób dziecko ma szansę wyrobić sobie własne zdanie na temat różnych rzeczy, a nie powtarzać tylko zdanie rodziców. A chyba w końcu chcesz, żeby Twoje dziecko wyrosło na człowieka myślącego samodzielnie, prawda? Jeśli więc będziemy dawać dzieciom dobry przykład i – po raz kolejny – rozmawiać z nimi o tym, co przeżywają na bieżąco, to przedszkole mu nie zaszkodzi.
„Włożyłaś coś w dziecko przez te 3-4 lata, to teraz nadszedł czas zaufania dziecku i pozwolenia mu, żeby zaczęło korzystać z tego. Przedszkole nie zniszczy tego co wypracowałaś i nad czym zapewne dalej będziesz po przedszkolu pracowała.” (Jedna z mam)
8) Po ósme – traktować dziecko tak, jak do tej pory. W dalszym ciągu wychowywać. W dalszym ciągu rozmawiać. Pomagać w adaptacji do nowych warunków. Starać się zrozumieć emocje dziecka, które wiążą się ze zmianą, którą dziecko przeżywa. To normalne, że dziecko może się bać zostać samo, może tęsknić za rodzicami, a jednocześnie chcieć bawić się z dziećmi. Zmiany często są trudne, nie tylko dla dzieci i warto o tym pamiętać.
Podsumowując
A na zakończenie zacytuję jedną mamę, która jak sama mówi, od siedmiu lat ma w przedszkolu jakieś dziecko (obecnie trzecie):
„Podsumowując – lubię nasze przedszkole, ale jak coś mnie uwiera, to o to pytam. Jestem aktywna, włączam się w życie przedszkola, patrzę i słucham, jak się wszyscy odnoszą. Słucham i pytam moich dzieci – mają nieraz ciekawe komentarze. I to jedyne porady, jakie mam. No chyba poza jedną – uśmiechać się, miło zagadać, trzymać kontakt i nie wchodzić z negatywnym nastawieniem.”
A czy przedszkole, do którego chodzi Twoje dziecko wyznaje takie same poglądy na wychowanie jak Ty? A jeśli nie, to jak sobie z tym radzisz i jak radzi sobie z tym Twoje dziecko? Jestem bardzo ciekawa Twojej opinii.
A jeśli masz jakieś inne pytania czy problemy, które chciałabyś, żebym poruszyła na blogu – bardzo proszę daj mi znać. W komentarzu, mailem (nasze.kluski@o2.pl), czy na FB. Obiecuję, że postaram się pomóc.
Jeśli uważasz, że ten wpis może się komuś jeszcze przydać, bardzo proszę, podziel się nim ze znajomymi. Wystarczy kliknąć odpowiednią ikonkę pod newsletterem.