Jesienne zabawy samochodzikowe

Ponieważ ewidentnie za mało bawimy się na dworze, postanowiłam trochę zająć się tym tematem. Na szczęście choroba Kluska póki co objawiła się głównie jednodniową gorączką i lekkim kaszlem, a termometr na dworze pokazuje temperatury, których nie powstydziłby się czerwiec. Zabraliśmy zabawę w plener. Na pobliski skwerek.
Bo dlaczego samochody nie mogą zająć się budową wśród liści?

jesień zabawa samochody

 

A po pracy odpocząć na łóżeczku z liści?

jesień zabawa samochody

Przemierzając trawnik, znaleźliśmy też miotełkę z liści, którą Klusek zrobił trochę porządków wśród liści.

 

I tak, jeśli wierzyć w to, że brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko, to Klusek zdecydowanie wrócił z parku szczęśliwy.
A Micha grzecznie przyglądał się wszystkiemu ze swojego wózka.

 

Małe ostrzeżenie – przy tego typu zabawach należy bezapelacyjnie uważać na miny. Bo niestety zwyczaj sprzątania po swoim psie, nie chce coś się przyjąć w naszym kraju.