Nauka przez zabawę?
Jednym z najciekawszych aspektów pracy nauczyciela języka obcego (w moim wypadku angielskiego) zawsze było, dla mnie osobiście, wymyślanie takich sposobów, dzięki którym słówka same wchodziły do głowy. Póki co, nie znalazłam lepszego sposobu niż dobra zabawa i możliwie jak najdalsze odejście od skupiania się na nauce. Zabawa musi być tak skonstruowana, żeby miała jakiś wciągający cel. Albo przynajmniej radosny przebieg, bo z tego co zauważyłam młodszym dzieciom cel nie jest niezbędny. Starszym często trzeba już określić jakiś cel (chociaż może to być wynik ciągłej rywalizacji obecnej w naszym systemie szkolnictwa i nie tylko, który przechodzi na dzieci). Tym celem nie może być jednak nauka słówek sama w sobie. Słówka są zwyczajnie elementem niezbędnym do osiągnięcia celu.
Czy muszę znać angielski, żeby uczyć dziecko?
I tak sobie pomyślałam ostatnio, że gdzieś tam, w przepastnych odmętach internetu, są na pewno rodzice, którzy szukają sposobów żeby nauczyć swoje dzieci języka. Ja sama czasem próbuję na Klusku różnych metod. Bo niby czemu nie? Nie chodzi przecież o to, żeby trzylatka trzymać nad książkami, ale jeśli czasem mogę mu wbić do główki kilka słówek, to nie będę przecież udawać, że się nie cieszę. Ale ja mam jednak tę przewagę, że ten angielski w dość dobrym stopniu mam opanowany.
Jednak prawda jest taka, że nie trzeba jakiejś wielkiej wiedzy, żeby zapoznać dziecko z językiem, zachęcić do poznawania go, czy nawet nauczyć kilku słówek. Wystarczą podstawy i trochę wyobraźni.
W związku z tym pomyślałam sobie, że mogę się przecież podzielić kilkoma moimi pomysłami, tymi mniej i bardziej sprawdzonymi na różnych grupach wiekowych. Jeśli komuś to się przyda, będę bardzo zadowolona.
Jak uczyć?
Zacznę zatem od tego, że dziecko trzeba do tego języka jakoś zachęcić. Szczególnie te trochę starsze dzieci, które już zaczynają się wstydzić, że coś może robią nie tak, że czegoś nie wiedzą… Bo takie dzieci już często nie chcą śpiewać, ot tak, piosenki w obcym języku, czy nawet oglądać bajki. Ale wszystkie chyba dzieci interesują się innymi dziećmi. I zabawą. Na każdej lekcji z tematem przewodnim „jak żyją dzieci w krajach angielskojęzycznych”, zawsze miałam masę pytań, dyskusje, porównania… Zawsze dzieci były zainteresowane.
Warto więc chyba spróbować w ten sposób zachęcić maluchy do obcego języka. Opowiedzieć o innym kraju, w którym mówi się całkiem inaczej niż u nas. Że w tym kraju też mieszkają dzieci. A te dzieci mają swoje tradycyjne zabawy. Oczywiście wiadomo, że obecnie w dużej mierze niezależnie od kraju, dzieci w krajach „cywilizowanych” bawią się mniej więcej w ten sam sposób. Ale można przecież sięgnąć po zabawy tradycyjne. Jutro konkretny przykład. Ze zdjęciami, mam nadzieję.
A w międzyczasie może możecie podzielić się swoimi doświadczeniami? Czy Wasze dzieci uczą się języków obcych? Kiedy zaczęły? A może myślicie, że to całkiem bez sensu uczyć tak małe dzieci? Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii.