Dzisiejszy temat na #bliskopad, to SKACZEMY. Zastanawiałam się co też by tu wymyślić, aż w końcu minie olśniło. Pierwszą reakcją na „skaczemy” u Kluska jest radosny bieg do sypialni. Dlaczego?
Bo pozwalamy mu skakać po łóżku. A w zasadzie po materacach. Bo u nas w sypialni już od dawna nie ma normalnego łóżka. Okazało się za małe.
Razem czy osobno
Kiedy urodził się Klusek początkowo miałam zamiar odkładać go do łóżeczka. Jednak praktyka pokazała, że nie miało to u nas większego sensu. Pewnie są dzieci, które odkładane śpią sobie spokojnie w łóżeczku. Na przykład Micha do spania potrzebuje tylko ciszy i spokoju. Mama jest mu potrzebna tylko i wyłącznie do mukania. Jak się namuka, obraca się na drugi bok i niech go nie daj boże nikt nie tyka.
Jednak z Kluskiem było inaczej. Od początku spał jedynie jak ktoś go przytulał. Najlepiej w chuście, albo w łóżku przy mamie. Dodatkowo dochodziło jeszcze nocne mukanie.
No fizycznie chyba nie dałabym rady wstawać do niego, karmić go na siedząco, odkładać i wracać do spania. Była to z mojej perspektywy ewidentna strata czasu, który mogłam przecież przeznaczyć na spanie. Bo jak spał ze mną i chciał cycka, to zwyczajnie wyciągałam cycka i zasypiałam. A on sobie mukał spokojnie.
Testy na dzieciach
Próbowaliśmy więc różnych ustawień, z przystawianiem łóżeczka do łóżka, z oddzielnym spaniem. Ja z Kluskiem, tatuś sam. Ale niestety, nic na dłuższą metę się nie sprawdziło. Ostatecznie wpadliśmy na pomysł wyrzucenia łóżka i zostawienia samego materaca (nie ukrywam, był to trochę wpływ Montessori) do tego dokupiliśmy drugi, jednoosobowy. I już mogliśmy spokojnie spać we trójkę. Kiedy urodził się Micha, dołożyliśmy jeszcze jeden materacyk, który kupiliśmy do łóżeczka przed narodzinami Kluska. Idealnie nam się wpasował rozmiarowo. Jest to obecnie wydzielone miejsce do spania dla Kluska. Takie już trochę oddzielne łóżeczko, ale jeszcze z nami.
Tak więc obecnie nasza sypialnia w większej części składa się z materacy. Samo spanie z dzieckiem ma już swoje zalety. A spanie na materacach – jeszcze więcej.
Jakie są zalety spania na materacach?
- Po pierwsze możemy spać razem i nie bać się, że ktoś nam z tego łóżka spadnie (a nasze Kluchy należą do śpiochów dynamicznych).
- Po drugie, nie musimy kupować łóżeczek.
- Po trzecie, jak już wyrosną ze spania z nami, materace dostaną swoje ramy i w dalszym ciągu będziemy ich używać.
- Po czwarte, nawet Micha jest w stanie sobie sam wejść i zejść z tego materaca, więc rano trochę sobie zwiedza sam, dając nam jeszcze kilka minut snu.
- I po piąte – dla Kluska zapewne najważniejsze – można na nich skakać do woli. Jest to bezapelacyjnie ulubione miejsce zabaw wszystkich dzieci, które do nas przychodzą. Nie wiem co takiego jest w tym skakaniu, ale Klusek zaciągnął już do naszej sypialni niejedną koleżankę…
(Chociaż słyszałam o opiniach, że niektórym materace pleśnieją od spodu, bo nie ma przewiewu, ale u nas nie jest to problem. Może dlatego, że u nas jest sucho i ciepło raczej. A poza tym, co jakiś czas zmieniamy stronę, na której śpimy. Osoby, które mają wilgotne mieszkania, mogą natomiast spróbować położyć pod materace zwykłe palety. W ten sposób trochę podniesie się poziom łóżka, ale będzie też obieg powietrza. Coś za coś.)
Tak więc dzisiaj udaliśmy się do sypialni i z radosnymi okrzykami oddaliśmy się podskokom. Nawet Micha spróbował, ale niestety zdjęć nie ma, bo obie ręce miałam zajęte Michasiem. Są zdjęcia Kluska.
To drugie to skok ze skrzyni. Też jedna z ulubionych zabaw Kluska.
A na dokładkę jeszcze samodzielnie zrobiona zjeżdżalnia. Z przewijaka.
A tak to wygląda z perspektywy – materace od ściany do ściany.
Tylko szukam jakiejś fajnej narzuty w kolorze zielonym, takiej, żeby przykryła przynajmniej dwa większe materace, czyli tak 2×2 metry. Tylko nic ciekawego póki co nie udało mi się znaleźć. Może możecie coś polecić?
A tak w ogóle, śpicie z dziećmi? Czy osobno?