Dobrze, że są ferie, bo jest co czytać!
Tytuł: Sami
Wydawnictwo: Egmont
Autor: Gazzotti Vehlmann
Dla kogo: 8+,wydaje mi się, że młodsze dzieci mogą się trochę bać.
O czym: Początek komiksu to oderwane od siebie sceny dziejące się w różnych częściach tego samego miasta. Ich wspólną cechą jest to, że pokazują niezadowolenia na linii dziecko-rodzic. Potem wszyscy idą spać, a kiedy dzieci się budzą, okazuje się, że w mieście nikogo nie ma. No prawie nikogo, bo zostały wszystkie te dzieci, które poznaliśmy poprzedniego wieczoru. Udaje im się wszystkim spotkać i próbują razem zrozumieć, o co chodzi, a potem… po prostu przeżyć, bo okazuje się, że nie tylko nie ma w mieście nikogo dorosłego, ale jeszcze pojawiły się tu dzikie zwierzęta.
Plusy: Komiks jest naprawdę wciągający. To na plus. Ciągle coś się dzieje. Plus również za to, że pokazane tu dzieci zdecydowanie w codziennym życiu mogłyby być uznane, przynajmniej za dziwne, łatwo więc będzie utożsamiać się z nimi dzieciom, które nie najlepiej czują się wśród rówieśników. Dodatkowy aspekt różnorodności to fakt, że dzieci są różnych kolorów skóry. Im więcej różnych bohaterów mamy w książkach, tym lepiej.
Plus dla autora również za znajomość dziecięcej psychiki, widzimy tu naprawdę dość realne reakcje bohaterów na zaistniałą sytuację. Różne próby radzenia sobie z tym, co się dzieje. To naprawdę fajne.
Minusy: Nie jest to duży minus. Ba, może to nawet wcale nie być minus, ale do mnie osobiście nie przemawiają ilustracje. Nie chcę mówić, że są złe, bo to by była nieprawda. Raczej stylistyka, kolor, kreska i wszystko z tym związane, po prostu nie są w stylu, który ja lubię. Ale zaznaczam, że jest to kwestia bardzo indywidualna i tu każdy musi ocenić za siebie.