Przemoc wśród dzieci
„Znęcanie się nad słabszymi – co robić kiedy problem zaistniał i czy da się temu jakoś przeciwdziałać?” – Takie pytanie jakiś czas temu zadała mi mama na naszym profilu facebookowym. Obiecałam się wtedy zająć tym tematem na blogu i chociaż trochę czasu mi to zajęło – obietnicy dotrzymuję. (Całą rozmowę na ten temat znajdziesz w komentarzach pod tym wpisem).
Na samym początku zaznaczę, że nie jestem specjalistką w tej dziedzinie. To co tu napiszę jest wynikiem moich własnych doświadczeń na dzieciach i nie każdy musi się ze mną zgodzić.
Daj szansę dziecku
Pierwsza rzecz, jaką ja bym zrobiła widząc, że inne dziecko chce uderzyć/popchnąć/posypać piaskiem/(wstaw adekwatne dla siebie zachowanie) może się niektórym wydać bezsensowna. Zasadniczo staram się bowiem nie mieszać do takich spraw. I tutaj też po prostu poczekałabym na rozwój sytuacji. (Więcej tłumaczę tutaj „Leniwa matko co z telefonem chodzisz na plac zabaw” )
- Po pierwsze dlatego, że być może moje dziecko jest już na tyle rozsądne, że poradzi sobie w tej sytuacji samo (Czytaj też: Konflikt, czyli o dziewczynce w sali zabaw) i moje wtrącanie się byłoby nie tylko niepotrzebne, ale też krzywdzące dla jego samooceny („mama musi za mnie załatwiać sprawy, znaczy że ja nie umiem”).
- Po drugie – nawet jeśli moje dziecko nie będzie potrafiło sobie poradzić tak od razu, to będzie to dla niego lekcja – takie rzeczy się dzieją, ktoś może podejść i cię uderzyć, zabrać ci zabawkę, posypać piaskiem w oczy.. Uważaj, ucz się rozpoznawać, które zachowania dzieci są fajne, a które mogą okazać się nieprzyjemne dla ciebie.
O tym czemu uważam, że nie można cały czas chronić dzieci przed wszystkimi zagrożeniami przeczytasz tutaj – 4 powody, dla których dzieci powinny ryzykować.
Oczywiście ta zasada dotyczy sytuacji, kiedy zagrożenie jest tak naprawdę niewielkie – płacz, siniak, zadrapanie… Gdyby ktoś spróbował np. zepchnąć moje Kluski z wysokiej drabinki głową w dół, zareagowałabym nie czekając na rozwój wypadków. (Czytaj też: Naturalne konsekwencje)
Dałaś więc dziecku szansę na samodzielne rozwiązanie sytuacji, jednak okazuje się, że Twoje dziecko sobie nie radzi.
Jakiś łozbuziak upatrzył je sobie i regularnie próbuje zrobić mu mniejszą lub większą krzywdę. Co wtedy?
Wtedy – i dopiero wtedy – zadaniem rodzica jest pomóc dziecku. Ale pomóc znaleźć rozwiązanie, wyposażyć w narzędzia potrzebne do załatwiania takich spraw później, a nie załatwić sprawę za dziecko. Oczywiście im mniejsze dziecko, tym więcej to dorosły będzie musiał zrobić w tym załatwianiu sprawy. Ale nawet najmniejszym warto pokazywać takie rozwiązania, które z czasem będą mogli wprowadzać w życie. Jak konkretnie to zrobić? Wydaje mi się, że strategia, którą należy przyjąć zależy od tego, czy to znęcanie się odbywa się na naszych oczach, np. w piaskownicy? Czy może tam, gdzie nas nie ma – np. w przedszkolu?
1) Kiedy sytuacja rozgrywa się na naszych oczach
Jeśli moje Kluski spotykały swojego „prześladowcę” będąc pod moją opieką, np. w piaskownicy, czy na rodzinnych spotkaniach, starałam się robić dwie rzeczy:
Po pierwsze próbowałabym porozmawiać z „prześladowcą”. Ale nie na zasadzie tłumaczenia „Nie rób tak, bo go to boli!”, tylko w formie pytań, np.:
- „Podoba Ci się ta zabawa?”
- „A Twojemu koledze się podoba?”
- „Myślisz, że on jest zły, smutny czy może zadowolony, jak się tak z nim bawisz?”
- „Chcesz się z nim bawić?”
- „A może jest jakaś inna zabawa, w którą możecie się pobawić, taka, żeby wam obu się podobało?”
To oczywiście tylko przykłady. Dlaczego właśnie tak? Przecież myślisz sobie, że za takie zachowanie należy mu się porządna bura, prawda? Jednak dzieci (a czasem nawet dorośli) nie do końca zdają sobie sprawę z konsekwencji swojego zachowania dla innych osób, po prostu o tym nie myślą. W dodatku prawdopodobnie ktoś już próbował temu dziecku „tłumaczyć”, a może nawet karać za takie zachowanie. I mały „łobuziak” w końcu przyzwyczaił się już do tego „gadania” więc nic dziwnego, że się nie przejmuje, a może nawet i nie rozumie tłumaczeń dorosłych. Rozmowa, w której dziecko ma prawo się wypowiedzieć jest więc lepszym rozwiązaniem. Staram się wtedy też żeby Kluski brały udział w tej rozmowie, tak żeby na przyszłość mieli jakiś wzór do naśladowania w sytuacjach tego typu. Żeby po pewnym czasie sami mogli przeprowadzić taką rozmowę. Chcę przecież żeby w końcu nauczyli się radzić sobie sami.
(Tylko najpierw pewnie spytałabym profilaktycznie mamy, czy mogę z dzieckiem porozmawiać, żeby niepotrzebnie konfliktu nie wywoływać).
Po drugie rozmawiałabym później (albo wcześniej jeśli sytuacja się powtarza) z własnym dzieckiem. Spróbowałabym razem z nim opracować wspólny (w miarę możliwości, zależnie od wieku) plan działania na wypadek, gdyby sytuacja się powtórzyła: „Zauważyłam że Tomek ostatnio często zabiera ci zabawki/bije cię/ popycha i jesteś wtedy bardzo zły. To są twoje zabawki, nikt nie ma prawa ci ich zabierać/ bić/ popychać. Jak myślisz, dlaczego on tak robi? Co możesz zrobić, kiedy Tomek następnym razem znów spróbuje ci zabrać samochodzik/ uderzyć/popchnąć?” Być może w takim spokojnym, bezpiecznym otoczeniu, dziecko samo znajdzie rozwiązanie. Jeśli nie, warto mu coś zasugerować. Oto kilka możliwości:
- powiedz, że nie podoba ci się ta zabawa (mniejsze dzieci – powiedz „nie”) i zapytaj czy możecie pobawić się razem w coś innego
- poproś o pomoc kogoś starszego
- odejdź
- przyjdź do mnie i poproś o pomoc
To tylko propozycje, a wszystko tak naprawdę zależy od możliwości Twojego dziecka i tego, co uznasz za dobre rozwiązanie. Ja osobiście unikałabym tak popularnego „To mu oddaj!” Przynajmniej do momentu wykorzystania innych opcji.
2) Kiedy sytuacja rozgrywa się pod opieką kogoś innego
Co zrobić, kiedy Twoje dziecko jest ofiarą agresji np. w przedszkolu? Tutaj nie zaczniemy już od rozmowy z dzieckiem „agresorem”. W naturalny sposób zostaje nam zatem ten drugi punkt – przygotowanie dziecka na taką sytuację w domu, opracowanie planu działania, a może nawet przećwiczenie tego planu w zabawie. Wystarczą dwa pluszaki, lalki czy samochodziki. My odgrywamy rolę „złego” pluszaka, a pluszak naszego dziecka, próbuje wypełnić omawiany wcześniej plan. Taka zabawa doda dziecku pewności siebie, która przyda mu się później jeśli dojdzie do nieprzyjemnego zdarzenia.
Poza rozmową z dzieckiem, warto też porozmawiać z panią w przedszkolu. Powiedz jej, że taka sytuacja ma miejsce, że rozmawiałaś ze swoim dzieckiem, że macie taki i taki plan, żeby pani się nie zdziwiła. Warto też pamiętać, że pani ma na głowie wiele dzieci i nie zawsze jest w stanie wszystkiego dopilnować. Jeśli pani do tej pory nie poradziła sobie z taką sytuacją, to być może dlatego, że nawet nie zauważyła. Nie zakładaj od razu, że jest niekompetentna i nie idź do niej z pretensjami, tylko raczej porozmawiaj na spokojnie, ona na pewno też nie chce, żeby ktokolwiek bił Twoje dziecko.
Być może to wystarczy. Jeśli jednak sytuacja się powtarza, zawsze można spróbować zapoznać się z rodzicami tego drugiego dziecka, porozmawiać i wspólnie zastanowić się nad tym, co jeszcze można zrobić. Może np. wspólna zabawa poza przedszkolem pomoże dzieciom lepiej się poznać i polubić?
Nie tylko Twoje dziecko przechodzi trudne momenty w rozwoju
Warto też pamiętać, że dzieci przechodzą różne fazy. I czasami po prostu mają jakiś etap i pomimo naszych wszelkich prób nie są w stanie nic zmienić, ani nad sobą zapanować. W odniesieniu do swojego dziecka często uznajemy ten argument, mówimy „To taki okres. Trzeba go po prostu pilnować. Na pewno niedługo z tego wyrośnie.” Jednak kiedy „taki okres” wydarzy się innemu dziecku jesteśmy skłonni szukać jakiegoś winowajcy. A to dziecko jest niegrzeczne, a to rodzice rozpuścili, pani w przedszkolu sobie nie radzi… Ja jednak myślę, że zanim kogoś ocenimy (czy to dziecko, rodziców czy panią) warto dopuścić możliwość, że to faktycznie etap przejściowy i trudny również dla tego drugiego dziecka – agresora.
Czy Twoje dziecko padło kiedyś ofiarą agresji? A może było agresorem? Jak sobie poradziłaś w takiej sytuacji?
Znasz kogoś, komu ten wpis może pomóc? Udostępnij go dalej.