Twoje dziecko jest niegrzeczne? – Koniecznie spróbuj tej metody.

 

Są takie dni, że Klusek jest całkiem bezproblemowym dzieckiem. Robi o co się go prosi, sam znajduje sobie odpowiednie zajęcie, w zgodzie bawi się z Michałem, ma cierpliwość, żeby młodszemu bratu tłumaczyć wszystko i w razie czego pomaga, ze zrozumieniem przyjmuje, ze czegoś zrobić nie może, czegoś nie może dostać.

Ale są też takie dni, jak pewna sobota, kiedy nie odpowiada mu nic, a każda odmowa, każde „poczekaj chwilę”, każde podejście Michała – kończy się krzykiem, płaczem i rozpaczą. I żadne rozmowy, żadne tłumaczenia, żadne wspólne szukanie rozwiązań, żadne kary i nagrody, nasze krzyki czy pochwały nie są w stanie pomóc.


Czytaj też: Czemu kary i nagrody nie działają i co zrobić zamiast?

Twoje dziecko nie robi tego, o co je prosisz? Może potrzebuje planu?


Tam gdzie udaje się rozwiązać jeden problem, od razu pojawia się drugi. Nasza cierpliwość maleje, jego też. Powody takiego stanu rzeczy są zapewne różne. Czasem pusty kubek uwagi (Napełnianie kubka – dzieci potrzebują uwagi i książka „Rodzicielstwo przez zabawę”), czasem strach, czasem myślenie na zapas, o tym, że zaraz skończy się coś fajnego (np. ostatniego dnia wakacji), a czasem po prostu gorszy dzień. Skoro dorosły może mieć wszystkiego dość tak po prostu, to i dziecko też, prawda?

To nie działa

Skonfrontowani z takim jęczącym, roszczeniowym i po prostu w tradycyjnym znaczeniu tego słowa – niegrzecznym dzieckiem, my rodzice  często decydujemy się na podjęcie radykalnych kroków. Czasami tracimy cierpliwość. Innym razem zaczynamy się zastanawiać, czy może nie rozpieściliśmy dziecka za bardzo i to dlatego teraz nic mu nie pasuje. Może chcemy, żeby nauczyło się sobie samo radzić? Albo wydaje nam się, że pokazujemy mu „prawdziwe życie” gdzie nie dostaje się ot tak, wszystkiego na co przyjdzie nam ochota.

Najpierw tłumaczymy, potem grozimy (Jak nie przestaniesz, to...), dajemy karę, głosimy kazanie (Musisz się w końcu nauczyć, że nikt nie będzie się tobą zajmował przez cały czas/ że nie można mieć wszystkiego/ że tak się nie załatwia sprawy. Ja w twoim wieku to…), a na koniec jeszcze jasno dajemy do zrozumienia co myślimy o takim postępowaniu (Dzisiaj, to już przekroczyłeś wszystkie granice. Jesteś niegrzeczny. Mam tego dosyć…) Wydawałoby się, że zrobiliśmy co w naszej mocy, a zachowanie dziecka zamiast się poprawić, staje się dla nas coraz bardziej trudne. Zostaje nam dołożyć kolejną karę (warto też przeczytać książkę „Wychowanie bez kar i nagród”) albo się poddać i stwierdzić „a rób se co chcesz, ja już nie mam do ciebie siły.” A może trzeba jednak sięgnąć po klapsa czy pasek, które to metody sprawdzały się przez pokolenia? Na szczęście mamy też inną możliwość.

Spróbuj tego

Kiedy tej wspomnianej już soboty, trafiliśmy w taki stan permanentnej rozpaczy i ciągłych problemów, kiedy wypróbowaliśmy już wszystkie metody, które później już w nerwach przyszły nam do głowy, przypomniałam sobie słowa autorki książki „Pozytywna dyscyplina” – „Dzieci zachowują się dobrze, kiedy czują się dobrze.” (Więcej o książce „Pozytywna Dyscyplina” tutaj – Jak spełnić potrzeby dziecka i nie zwariować) Czyżby Klusek po prostu czuł się źle?

Siadłam więc z nim na chwilę w pokoju. Przytuliłam. On mi na to ze swoją zezłoszczoną minką „Czemu mnie przytulasz?” „Bo cię kocham” – odpowiedziałam – „Chyba masz dzisiaj jakiś trudny dzień?” Klusek przyznał mi rację. Trochę mocniej się do mnie przytulił, przez chwilę posiedział na moich kolanach i wrócił do zabawy. Kiedy wyszłam, Klusek wrócił do przerwanego zajęcia – ale spokojniejszy. Jego rozmowa z młodszym bratem przyjęła już całkiem inny ton. Oczywiście to nie znaczy, że od tej pory wszystko było super. Ale kolejny „wielki” problem pojawił się po godzinie, a nie za pięć minut, jak to było wcześniej.


Czytaj też: Jak rozmawiać z dwulatkiem?


Nie wszystko można

Nie zawsze możemy pomóc dziecku rozwiązać jego problemy, nie zawsze możemy mu dać to, czego akurat chce, nie możemy sprawić, żeby na jego twarzy ciągle panował uśmiech. Ale czasami wystarczy dać mu poczucie, że rozumiemy jego zły humor, że zły dzień czy smutek, to coś całkiem normalnego. (Więcej sposobów na to, jak pomóc sobie i dziecku w takich sytuacjach znajdziesz w książce „Uważność i spokój żabki”, naprawdę warto ją przeczytać.) Odrobina zrozumienia pomaga zarówno dzieciom jak i dorosłym poczuć się lepiej. A sama pomyśl – kiedy zachowujesz się lepiej, kiedy jesteś milsza, bardziej uprzejma, bardziej uczynna? Kiedy czujesz się źle, czy kiedy czujesz się dobrze? Więc czemu Twoje dziecko miałoby mieć inaczej?

Nie każde złe zachowanie wymaga natychmiastowej korekty, nie każe potknięcie dziecka musi być wykorzystane przez dorosłego jako „bardzo ważna” lekcja tego jak się należy zachowywać. Nie każde nieposłuszeństwo musimy brać do siebie. Czasami naprawdę można pozwolić dziecku przeżyć swój „zły nastrój” ze zrozumieniem. W ten sposób naprawdę nie psujemy dziecka, nie rozpieszczamy go, nie wychowujemy na rozwydrzonego bachora. W ten sposób pokazujemy mu, że ludziom należy się zrozumienie i szacunek, nawet w te gorsze dni, a to, że ktoś ma gorszy dzień nie powoduje od razu, że jest gorszym człowiekiem.

Następnym razem, kiedy zachowanie Twojego dziecka będzie się pogarszać z godziny na godzinę, po prostu przytul syna lub córkę i spytaj czy nie mają przypadkiem takiego trudnego dnia. Co Ci szkodzi spróbować?

Czy Twoje dziecko często miewa takie dni? A może masz jakieś sprawdzone sposoby, żeby je przetrwać i nie zwariować? Jeśli tak – podziel się proszę w komentarzu i pamiętaj, że będę bardzo wdzięczna za każde udostępnienie tego wpisu.

  • bardzo mądrze napisane. zresztą dotyczy to nie tylko dzieci. z dorosłymi jest tak samo. źle się zachowują, kiedy źle się czują.
    fajnie, że w dzisiejszych czasach pozwala się dziecku na bycie niegrzecznym, złym, smutnym, po prostu na przeżywanie również tych „gorszych” uczuć.

    • Na poziomie emocjonalnym często dorośli i dzieci odczuwają bardzo podobnie :) Mnie też cieszy, że coraz więcej dorosłych zdaje sobie sprawę z tego, że trudnych emocji nie można po prostu schować :) Pozdrawiam

  • Olivia

    Na przyszłość na pewno zapamiętam 😉

  • Uważam, że dzieci nie potrafią być niegrzeczne. Swoją niegrzecznością po prostu wyrażają emocje, swoje emocje, emocje otoczenia.

    • Zasadniczo się zgadzam – tutaj pod pojęciem „niegrzeczne” kryje się zachowanie trudne i to zarówno dla rodziców jak i dla dzieci. Pozdrawiam :)

  • Gocha

    Dzięki za wpis, pomaga zrozumieć rzecz oczywista na która jakoś sama nie dałam rady wpaść , wczoraj jak bolał mnie kręgosłup po zabawie z małym krzyczałam na męża w sumie bez żadnego powodu oraz bylam niemiła i teraz juz wszystko jasne
    Wypróbuje rady od Ciebie
    Dzięki raz jeszcze

  • Esk

    Wierze, ze to bardzo wazny tekst, który kiedyś będę musiała jeszcze raz przeczytać. Pomimo tego, ze teraz mam o wiele więcej cierpliwości niż miałam przed ciąża to nadal muszę się uczyć żeby nie podnosić głosu czy czasem nazbyt się nie emocjonować. I staram się być przewidywalna. Zazwyczaj zastanawiam się jak chciałabym żeby zachował się mój syn jak będzie starszy i to mi przynosi opanowanie. No bo przecież on uczy się ode mnie. I jeszcze jedna rzecz uzmysłowił mi ten tekst: dorośli są jak dzieci kiedy czuja się zle wiec jak najbardziej o nich tez należy się zatroszczyć i tez trzeba być cierpliwym :) Pozdrawiam.

    • Bardzo dziękuję za komentarz :) Do tego co napisałaś, mogę jedynie dodać, że dobrze jest pamiętać, że my – matki też mamy podobnie. To znaczy żeby mieć siłę dbać o dobre samopoczucie wszystkich wokół nas musimy czuć się dobrze i jeśli nie dbamy o nasze zasoby dobrego samopoczucia, ono się prędzej czy później skończy. Pozdrawiam :)

      • Esk

        Święte słowa Olu, ja już pracuje nad uszczęśliwianiem siebie.

  • Niegrzeczność to m.in. objaw chęci zwrócenia na nas swojej uwagi, czasami ciężko nam wszystko rzucić i zając się dzieckiem w danym momencie, jednak właśnie wtedy najlepiej sprawdza się przytulas, ciepłe słowo, uśmiech z serca płynący. :)

    • Dzięki za komentarz :) Mam wrażenie, że uśmiech płynący z serca to jedno z najbardziej użytecznych „narzędzi” w bardzo wielu sytuacjach :) Pozdrawiam

  • tygrysiakipl

    Dobra metoda. Stosuję ją od dawna, choć trudno mi się czasem przełamać 😉

    • To prawda – nie jest to łatwa metoda:) Pozdrawiam :)