Edukacja w duchu Charlotte Mason nie jest zbyt popularna w Polsce, myślę jednak, że warto się jej przyjrzeć. Dlatego dzisiaj chciałam przedstawić Wam trzy filary, na których panna Mason oparła swoją teorię edukacji i wychowania. Wszystkie cytaty pochodzą ze wstępu do zbioru jej książek.
Edukacja jest atmosferą
Mówiąc „Edukacja jest atmosferą” nie chodzi o to, żeby izolować dziecko w środowisku, które jest specjalnie przygotowane dla dzieci. Chodzi raczej o to, że powinniśmy brać pod uwagę edukacyjną wartość naturalnej domowej atmosfery, zarówno w odniesieniu do ludzi jak i rzeczy. Powinniśmy dziecku pozwolić żyć we właściwych warunkach i nie ogłupiać go sprowadzając świat do tzw „dziecięcego poziomu”
Chodzi zatem o to, że dużo ważniejsza niż skomplikowane materiały i pomoce edukacyjne jest panująca w miejscu nauki atmosfera. Ponieważ edukacja Charlotte Mason ma większe zastosowanie w edukacji domowej, chodzi głównie o atmosferę domową, ale możemy to równie dobrze odnieść do szkoły.
Jeśli uda nam się stworzyć atmosferę, w której liczy się nauka, zdobywanie wiedzy, praca nad sobą, szacunek do drugiego człowieka (również do dziecka), wszystko to niejako naturalnie przeniknie do życia naszego małego ucznia.
Inaczej mówiąc, jeśli my – rodzice, czy nauczyciele, będziemy swoim zachowaniem i podejściem do świata jasno pokazywać, że nauka jest fascynująca i ciekawa; jeśli z zapałem będziemy pracować nad sobą, po to by z dnia na dzień stawać się lepszymi ludźmi, jeśli sami będziemy się rozwijać, a nie skupiać się tylko na przytłaczającej codzienności – dziecko również da się ponieść tej atmosferze. I nie trzeba go będzie zmuszać do nauki, dla niego nauka będzie czymś przyjemnym, naturalnym, oczywistym. Jeśli będzie widział na co dzień rodziców, którzy z książek czerpią radość i wiedzę, nie będzie trzeba go długo namawiać do nauki czytania. Wystarczy impuls.
Zatem nie przekazywanie wiedzy i wtłaczanie jej do biednych małych główek, powinno być naszym zadaniem, a raczej tworzenie warunków, w których nauka jest naturalnym stanem rzeczy, przyjemnością i codziennością. Wtedy nawet jeśli my nie będziemy mieli dziecku już nic do przekazania, dziecko nie przestanie się uczyć – będzie szukać nowych źródeł, nowych możliwości.
Edukacja jest dyscypliną
Mówiąc „Edukacja jest dyscypliną” chodzi o dyscyplinę przyzwyczajeń uformowanych roztropnie i trwale, zarówno przyzwyczajeń ciała, jak i umysłu. (…)
Edukacja jest dyscypliną, to mniej więcej to samo, co edukacja jest codziennością. Według Charlotte Mason jeśli codziennie wstajemy, codziennie ścielimy łóżko i robimy śniadanie nawet o tym nie myśląc, podobnie może się dziać z nauką i pracą nad sobą.
Tak samo jak bezwiednie po wstaniu ścielimy łóżko, tak samo bezwiednie możemy sięgać po książkę, czy wykorzystywać wszelkie nadarzające się okazje do nauki. Przyzwyczajeniem może się stać codzienny spacer, ale też codzienna nauka pisania czy czytania. Codzienna zabawa na dworze i codzienne podsumowanie dnia – co zrobiłem dobrze, nad czym mogę jutro popracować. Możliwości jest wiele, trzeba tylko nauczyć się je dostrzegać
Edukacja jest życiem
Mówiąc „Edukacja jest życiem” sugeruję zarówno potrzeby intelektualne jak i moralne. Umysł żywi się pomysłami, dlatego dzieci powinny mieć szerokie curricilum.
Ale umysł nie jest naczyniem, do którego pomysły muszą być wrzucane (…), jest raczej, jeśli mogę tak powiedzieć, duchowym organizmem z apetytem na wszelką wiedzę.
To co Charlotte Mason określa jako „żywe” w dużej mierze można nazwać po prostu prawdziwym. Takim jakie jest w rzeczywistości. Jednocześnie żywe jest to, co nas ożywia, co daje nam impuls do działania, wywołuje w nas emocje. Jej zdaniem upraszczanie czy „zdziecinnianie” wiedzy nie dość, że nie pomaga dzieciom zrozumieć świata, to jeszcze je ogłupia i obraża ich możliwości.
Według niej dzieci mają naturalną zdolność wydobywania tych informacji, które akurat je interesują, które w danym momencie są im do czegoś potrzebne. To nic, że nie zrozumieją każdego słowa z Dialogów Platona. Zrozumieją akurat tyle ile w danej chwili jest im potrzebne. Nie ma więc powodu ogłupiania ich uproszczonymi wersjami. Choćby dlatego, że upraszczając je pozbawiamy dziecka możliwości obcowania z pięknym językiem, który również będzie miał wpływ na kształtowanie wiedzy i późniejszych pasji dziecka.
Wszystkie tematy, które są prawdziwe i które poruszają dziecięcy umysł i ciało warte są miana „żywych”. Nie ważne czy chodzi o uprawę selera czy teorię strun. Nie można jednoznacznie stwierdzić, który temat okaże się dla dziecka istotniejszy i bardziej ciekawy. Który pomoże mu się rozwijać, który popchnie go we właściwym kierunku. Dlatego zadaniem rodzica i nauczyciela nie jest ustalanie sztywnego programu nauczania, a raczej zapewnienie dziecku kontaktu z jak największą liczbą „żywych tematów”, z których dziecko będzie mogło czerpać i budować własną edukację.
Więcej na temat edukacji Charlotte Mason znajdziesz tutaj:
Złe zachowanie u dzieci i jak mu zaradzić
Książki w duchu Charlotte Mason
Jeśli zainteresował Cię ten temat, proszę udostępnij wpis swoim znajomym. Może i ich zainteresuje.
Podoba Cię się ta teoria? Chciałabyś dowiedzieć się więcej? Może masz jakieś konkretne pytania? Daj proszę znać w komentarzu – chętnie napiszę o niej po raz kolejny.
Jeśli uważasz, że teorie panny Mason się nie kleją – również powiedz mi czemu tak myślisz. Uwielbiam ciekawe dyskusję.