Na rynku mamy pełno przeróżnych książeczek obrazkowych, bogato ilustrowanych, bez tekstu, za to z dużą ilością szczegółów. My mieliśmy na przykład do czynienia z seriami takimi jak „1001 drobiazgów”, „Na ulicy Czereśniowej”, „Mamoko”, seria o samochodach wydawnictwa Babaryba (Auta, Na budowie, AutoMoto), mamy nawet czeską wersję przygód Krecika, którą przywieźliśmy z wycieczki do Ostrawy (brak tekstu sprawia w końcu, że te książki są międzynarodowe). Myślę, że to bardzo dobrze, że mamy taki duży wybór, bo tego typu publikacje mają bardzo dużo zalet.
Książki obrazkowe:
- rozwijają kreatywność
- nadają się zarówno dla maluchów, które rozpoczynają swoją przygodę z książkami, jak i dla średniaków, które potrzebują ciekawszych historii, a nawet dla starszaków – które już same mogą snuć opowieści
- zmuszają do myślenia
- dzieci mogą je czytać samodzielnie lub z rodzicami
- można je wykorzystywać do nauki słówek w innym języku (np. w zabawie „Biegające obrazki„)
- ćwiczą spostrzegawczość
- za każdym razem mogą opowiadać całkiem inną historię
A to zapewne nie wszystkie plusy, które można im przypisać. Ale mają jeden minus, który może spowodować, że rodzice niechętnie po nie sięgają – otóż wymagają własnego wkładu, kreatywności i pomysłowości, trochę wysiłki. Mama zmęczona po pracy najczęściej nie ma siły na wymyślanie ciekawych historii, woli więc sięgnąć po książkę z tekstem. Bo to jest łatiwejsza opcja. W dodatku nie każdy dorosły ma w ogóle pomysł co z taką książką zrobić, bo często nasza własna dziecięca kreatywność zaginęła gdzieś wraz z wiekiem.
Dlatego dzisiaj w ramach „Przygody z książką” mam dla Ciebie kilka propozycji, na to –
jak wykorzystać książki obrazkowe:
1) Szukamy szczegółów: gdzie jest świnka, gdzie kotek wszedł na drzewo, komu wysypały się kartofle, kto pierwszy znajdzie dom z zielonym dachem… I tak dalej i tak dalej. W ten sposób można się bawić już od pierwszych momentów kiedy nasze dziecko zainteresuje się książeczkami i ich przeznaczeniem (innym, niż masowanie wychodzących jedynek).
2) Kategorie: pokaż wszystkie zwierzątka, pojazdy, dzieci w czapce, ptaki, maszyny rolnicze, rzeczy które ładnie pachną, coś co można zjeść, coś czego nie lubisz jeść… Starszakom możemy zaproponować liczenie, albo np. szukanie wyrazów, które zaczynają się na taką samą literę.
3) Tworzymy własną historię w oparciu o jedną stronę: Opisujemy dokładnie co się dzieje na stronie. Analizujemy wszystkich bohaterów, nadajemy im imiona, opowiadamy o ich rodzinie, skąd przyszli, czemu akurat są tak ubrani, wymyślamy co zrobią potem. Jeśli dobrze się przyjrzymy na pewno znajdziemy wiele szczegółów, o których będziemy mogli wspomnieć.
4) Tworzymy własną historię w oparciu o jednego bohatera: wybieramy jedną postać z książki i podążamy jej śladem przez wszystkie strony, aż do końca. Dla zmęczonych prostsza wersja, gdzie po prostu opisujemy to co się dzieje na obrazku z naszym bohaterem strona po stronie. Na dłuższe czytanie – dorzucamy do historii własne fakty, ciekawostki, opowiadamy o stryjecznej siostrze matki brata męża naszej bohaterki, wracamy do jej dzieciństwa, opowiadamy o marzeniach – zasadniczo wszystko to, co nam ślina na język przyniesie.
5) Wykorzystujemy dzieci: niech to Twoje dziecko opowie Ci coś o bohaterach. Niech samo opisze strona po stronie, co robi wybrana przez niego postać, albo niech opisuje jeden obrazek. Może też wymieniać rzeczy znajdujące się na stronie, a Ty będziesz ich szukać. Czemu by nie? A może Twoje dziecko zechce spisać swoją historię? Dodać dialogi, stworzyć opowiadanie (chociaż to już raczej zadanie dla tych szkolnych, a nie przedszkolaków).
6) Ćwiczenie pamięci: otwieramy książkę na jednej stronie, dziecko przygląda się obrazkowi uważnie przez minutę czy dwie, zamykasz książkę i prosisz, żeby wymieniło jak najwięcej rzeczy, które znajdowały się na stronie. Ze starszymi dziećmi można trochę utrudnić i wprowadzić kategorię, np. wymień jak najwięcej rzeczy na literę C, albo w kolorze niebieskim, itp.
7) Nauka języka obcego: najprostsza wersja to po prostu nazywanie słówek w języku obcym. Mama mówi np. „cat” a dziecko pokazuje paluszkiem kotka. Można też poprosić dziecko, żeby samo nazwało to, co zna. Albo pobawić się w „biegające obrazki” – tę grę opisałam we wpisie z serii angielski dla dzieci.
8) Zabawa tematyczna – duży format większości tych książek, oraz fakt, że zazwyczaj mają grube, kartonowe strony, umożliwia użycie ich jako planszy do zabaw tematycznych. Rozkładamy książkę na wybranej stronie – dorzucamy odpowiednie rekwizyty – figurki zwierząt, ludzi, małe resoraki, czy co tam jeszcze przyjdzie nam do głowy i można zaczynać zabawę. Samochodziki mogą jeździć po narysowanych ulicach, mały chłopiec iść do narysowanej budki z lodami, a plastikowy piesek zrobić siku pod rozłożystym dębem. W między czasie oczywiście nawiązują się rozmowy między bohaterami – tymi trójwymiarowymi i narysowanymi itd. Bo w dziecięcej wyobraźni wszystko jest możliwe.
To oczywiście tylko przykłady tego, co można robić z tym książkami. Jeśli zechcesz, na pewno wraz z dzieckiem znajdziesz jeszcze wiele innych możliwości. A może już znalazłaś? Jeśli tak – chętnie się o tym dowiem – proszę napisz mi w komentarzu.
Jeśli podobał Ci się ten wpis, bardzo proszę – udostępnij go dalej. Być może komuś jeszcze pozwoli odkryć fascynujący świat książek obrazkowych.
Czytaj też „Nasze ulubione audiobooki”
Więcej wpisów na temat książek dla dzieci znajdziesz klikając poniższy baner:
Ten wpis został wyróżniony na liście Tekstów Tygodnia portalu Mądrzy Rodzice: