Dzisiaj z serii Przestrzeń do zabawy chciałam w dalszym ciągu zająć się tematem organizacji kącika pracy twórczej.
Chciałabym, żebyś rozejrzała się po swoim mieszkaniu i przyjrzała się temu co się dzieje z przyborami plastycznymi w waszym domu.
1. Czy są w jednym miejscu, w kilku? A może nie mają swojego miejsca?
Stałe miejsce bardzo ułatwia życie. Po pierwsze, jeśli dziecko wie gdzie coś jest, unikamy scen typu „łeee! Gdzie moje kredki? Ja chcę malować! Łeee!” I mama lata po domu w szale poszukiwań. Po drugie dziecko wie gdzie ma coś odstawić, co zasadniczo znacznie zwiększa szansę, że odstawi. Chociaż tu gwarancji raczej nigdy nie ma.
Dodatkowo, jeśli rzeczy plastyczne są w jednym miejscu, bardziej prawdopodobne, że dzieci spróbują łączyć różne techniki. Może zdecydują się połączyć na obrazku plastelinę z kredkami? Albo wybiorą ciekawy papier, potną nożyczkami i zechcę jeszcze do tego wykorzystać klej, a potem to wszystko pomalować? Jeśli dziecko ma w zasięgu wzroku większość swoich „art supplies” może naprawdę wymyślić takie połączenia, na które nie wpadłby żaden dorosły. Trzeba tylko dać mu szansę.
2. Czy dziecko widzi, co ma w swoim kąciku pracy twórczej?
Zasadniczo, większa szansa jest na to, że dziecko będzie używać tego co widzi. Starajmy się więc, żeby jak najwięcej przyborów było ustawione w taki sposób, żeby dziecko mogło bez problemu powiedzieć, co gdzie jest. Sprawdzą się słoiki, albo pojemniki z przezroczystego plastiku. A nawet jeśli, zdecydujemy się na koszyki lub pojemniki nieprzezroczyste, postarajmy się je oznaczyć w jakiś sposób. Naklejka z rysunkiem mogą bardzo pomóc.
3. Czy dziecko ma samodzielny dostęp do swoich przyborów?
Jeżeli są one tak ustawione, że może wziąć je samodzielnie i bez proszenia o pomoc, dziecko może z nich skorzystać w każdej chwili, kiedy tylko poczuje natchnienie. I nie zawraca głowy mamie. To są plusy.
Trzeba jednak pamiętać o pewnych rzeczach. Zasadniczo bowiem dobrze jest, jeśli dziecko ma dostęp do swoich pomocy. Ale jeżeli kącik artystyczny nie jest oddzielnym, przeznaczonym tylko do tego pomieszczeniem, a dziecko ma charakter żywiołowy, albo jest jeszcze na tyle małe, że nie rozumie, że jeśli wyleje farbę na dywan, to ona się nie spierze, a rozsypany brokat jest w zasadzie niemożliwy do sprzątnięcia, to może warto część rzeczy na jakiś czas umieścić poza zasięgiem dziecka. Tutaj trzeba się kierować zdrowym rozsądkiem. I pamiętać, że zasadniczo dla dobra dziecka, dla tego, żeby mogło rozwijać swoją kreatywność, lepiej jest jeśli ma dostęp do swoich pomocy. Ale zdrowie psychiczne mamy też jest ważne. A wiadomo, że nie każda z nas jest w stanie kilka razy dziennie ścierać wylaną farbę z podłogi czy ściany z uśmiechem na twarzy. Pamiętajmy więc też o sobie w tym wszystkim.
A jeśli szukacie inspiracji – polecam ten wpis z masą zdjęć. Zobaczcie ile rzeczy może się zmieścić na ścianie. Czasem wystarczy troszkę miejsca i już można powiesić koszyk, albo jakiś inny pojemnik. Ile możliwości daje dziurkowana płyta i kilka haczyków. Może warto pomyśleć też o lustrach?
Jeśli interesuje Cię temat rozwijania dziecięcych zdolności artystycznych, zapraszam też na wpis: Jak zachęcić dziecko do malowania? 11 książek, które mogą w tym pomóc
Bardzo jestem ciekawa jak to wygląda u Was? Macie takie kąciki? Co się w nich znajduje? Gdzie się znajdują? W pokoju dziecka? Bo nasz akurat jest w kuchni
Więcej wpisów, które pomogą Ci zorganizować przestrzeń swojego dziecka znajdziesz tutaj.