Dzisiaj w cyklu „Czytamy o dzieciach” książka o edukacji waldorfskiej – „Mam czas dla dziecka” Barbary Kowalewskiej.
Dlaczego wybrałam tę książkę? Głównie dlatego, że mam wrażenie, że obecnie wszyscy mówią o pedagogice Montessori. Zachwycają się nią rodzice, którzy wychwalają otwartość tej metody, możliwość podejmowania przez dziecko decyzji, naukę samodzielności itd. A o pedagogice waldorfskiej – cisza.
A przecież pedagogika waldorfska również uczy samodzielności, daje dzieciom możliwość podejmowania własnych decyzji, a jej „otwartość” jest dużo bardziej otwarta, niż w Montessori. Zabawki waldorfskie z założenia zachęcają do szukania własnych rozwiązań, pobudzają wyobraźnię i kształtują kreatywność. Rudolf Steiner (założyciel) bez wątpienia też kładł dużo większy nacisk na prace plastyczne niż Maria Montessori. Samodzielnie wykonane zabawki, naturalne materiały, zdrowa dieta, obcowanie z przyrodą, ruch na świeżym powietrzu… Wszystko to są ważne elementy pedagogiki waldorfskiej. Więcej na ten temat znajdziecie w tym wpisie.
„Mam czas dla dziecka” to książka, która jest bardzo dobrym punktem wyjścia do rozpoczęcia przygody z pedagogiką waldorfską. Ale znajdziecie tu coś więcej niż podstawy tego systemu. Jest to jakby kalendarz aktywności dla dzieci oparty o pory roku i doroczne święta (cykliczność jest istotnym elementem pedagogiki steinerowskiej). Znajdziecie tu obyczaje i tradycje, które można kultywować z dziećmi. Znajdziecie pomysły na zabawy odpowiednie do danej pory roku. Pomysły na własnoręcznie zrobione zabawki, między innymi instrukcje tworzenia tradycyjnych lalek waldorfskich. Ale też zabawki ze skarbów natury, papieru czy filcu. Do tego wiele wierszyków i piosenek odpowiednio dobranych do świąt i pór roku. A nawet przepisy na zdrowe jedzenie.
Moim zdaniem naprawdę warto mieć ją w swojej bibliotece.
Więcej wpisów, moich i innych uczestniczek cyklu Czytamy o Dzieciach zajdziecie tutaj.