Edukacja alternatywna – pedagogika waldorfska – 0-7 lat

Dzisiaj w ramach edukacji alternatywnej – pedagogika waldorfska, nazywana też, od nazwiska twórcy – steinerowską.

Twórca: Rudolf Steiner – austriacki filozof, mistyk, badacz spuścizny Goethego, twórca antropozofii (jak podaje Wikipedia)

Początki: Pierwszą szkołę otworzył Steiner na prośbę właściciela fabryki papierosów Waldorf-Astoria (stąd nazwa) w Stuttgarcie w 1919 roku. Była to szkoła dla dzieci pracowników fabryki, ale dość szybko znalazły się w niej dzieci z innych rodzin. Szybko też zaczęły powstawać szkoły oparte na tych samych zasadach w innych miastach, a nawet poza granicami Niemiec.

Cechy szczególne: Jest to pedagogika, która wywodzi się z idei antropozofii, dlatego też duży nacisk kładzie ona na rozwój duchowy, a nie tylko i wyłącznie na edukację w znaczeniu akademickim.
Tak samo jak Maria Montessori, Rudolf Steiner podzielił rozwój dziecka na etapy (po około 7 lat.) Na  każdym z tych etapów dziecko uczy się w inny sposób.

Dzisiaj przedstawię tylko pierwszy etap – edukacja przedszkolna (do około 7 roku życia)

Jak uczy się dziecko do siódmego roku życia

Nauka na tym etapie opiera się głównie na naśladowaniu. Dziecko naśladuje to, co widzi i w ten sposób zdobywa potrzebne mu umiejętności. Naśladuje to co słyszy i w ten sposób uczy się języka. Ale też poznaje świat innymi zmysłami: węchem, smakiem, dotykiem. Dlatego ważne jest, żeby dostarczać mu z jednej strony dobrych wzorców do naśladowania, a z drugiej tworzyć takie środowisko, które będzie sprzyjało rozwojowi. Waldorfskie przedszkola są więc w pastelowych, spokojnych kolorach. Wyposażone w meble i narzędzia z naturalnych materiałów. Nauczyciel zachęca dzieci, żeby naśladowały go i pomagały przy drobnych pracach, ale do niczego nie zmusza.
Ważne jest, żeby to co robi nauczyciel było, z jednej strony godne naśladowania, a z drugiej – żeby dziecko miało możliwość współuczestniczyć w tym procesie. Może np. w jakimś stopniu pomagać przy zamiataniu, wieszaniu prania, wyszywaniu, pieczeniu chleba, robieniu jedzenia. Przy takich, nazwijmy to tradycyjnych pracach domowych, manualnych. Wiadomo – nie można od trzylatka oczekiwać, że jak je posadzimy obok siebie przed komputerem, to po jakimś czasie zacznie nam zestawienie wydatków w excelu robić.Czyli trzeba brać pod uwagę też możliwości dzieci w tworzeniu im wzorców do tego naśladowania.

Przestrzeń

Natomiast żeby dziecko mogło sobie samo poznawać świat doświadczalnie, przestrzeń przedszkola waldorfskiego musi być tak zaprojektowana, żeby dzieci jak najwięcej mogły robić samodzielnie. Podobnie trochę jak w edukacji Montessori. Jednak w moim odczuciu, różnica polega na tym, że w Montessori ta samodzielność jest w zasadzie celem samym w sobie – zadaniem nauczyciela jest wychować samodzielną jednostkę. W edukacji walsdorfskiej jest to raczej efekt trochę uboczny, wynikająca z szacunku do dziecka, potrzeba stworzenia takiego środowiska, w którym dziecko będzie się czuło dobrze. A jeśli ma się czuć dobrze, musi czuć, że jest to jego przestrzeń i nie musi o wszystko prosić pani.  Ale, jak mówię, specjalistą nie jestem, to tylko takie moje wrażenie.

Powtarzalność

Kolejnym ważnym elementem jest tutaj cykliczność. Dzieci powinny żyć w pewnym cyklu. Wiedzieć, że wszystko jest powtarzalne. To daje im w pewnym sensie spokój i pewność jutra. Każdy dzień tygodnia ma swoje charakterystyczne oznaczenie. Może to być takie same menu (w każdy poniedziałek kasza na śniadanie, w każdy wtorek – bułka z miodem itd.) Może to być coś charakterystycznego w wystroju sali – np. inny kolor obrusu dla każdego dnia tygodnia. Może to być charakterystyczny rozkład zajęć, np. w poniedziałek zawsze malujemy, we wtorek lepimy z gliny itd. Rozumiecie o co chodzi? Dziecko musi wiedzieć, że każdy dzień jest tylko częścią cyklu, który się powtarza.

Ale na tygodniu nie kończymy. Również dzień powinien być oparty na pewnym cyklu następujących po sobie wydarzeń. Plan dnia powinien być dość stały, z przeplatającymi się na zmianę etapami aktywności i odpoczynku, np.: śniadanie, zabawa, sprzątanie, opowieść, zabawa na dworze, obiad,  praca artystyczna,  zabawa, kolacja. Nie chodzi o to, żeby codziennie robić dokładnie to samo, ale żeby jakiś porządek był w tym zachowany. Żeby dziecko mogło wiedzieć, czego ma się spodziewać.
Ważny jest też rytm roczny. Przygotowanie do kolejnych świąt, zwrócenie uwagi na zmieniające się pory roku. Ważne, żeby te wszystkie zmiany były obecne w życiu dziecka. Dlatego dzieci przygotowują odpowiednie dekoracje, są nawet specjalne kąciki, w których układa się rzeczy charakterystyczne dla danego okresu. Nauczyciele opowiadają historie adekwatne do święta czy pory roku. Wszystko po to, żeby dzieci czuły się częścią tego dorocznego cyklu.

Opowieści

A jak już mowa o opowiadaniu, to opowieści są bardzo ważną częścią pedagogiki waldorfskiej. Nauczyciele uczą się jak opowiadać historie, organizować teatrzyki. Duży nacisk kładzie się na legendy związane właśnie z etapami roku, ale też na baśnie. Najlepiej oryginalne baśnie braci Grimm. Najlepiej nauczone przez nauczyciela na pamięć. Opowiadane wiele razy, tymi samymi słowami. Nauczyciel może się przy tym wspomagać różnego rodzaju kukiełkami, ale ważne jest, żeby cały czas było to opowiadanie historii, a nie jej czytanie z książki. (Więcej o książkach: Książki dla dzieci w duchu edukacji waldorfskiej)
W całym procesie nauki ważne też są krótkie formy poetyckie. Wierszyki i rymowanki, zabawy paluszkowe, piosenki – każdy nauczyciel powinien być skarbnicą tego typu tekstów. Małe dzieci bowiem są bardzo wrażliwe na rytm wypowiadanych słów. Na rymy. I właśnie przez teksty piosenek czy wierszyków poszerzają swoją wiedzę o języku, ale i o świecie.

Ruch

Rudolf Steiner wprowadził też do wychowania przedszkolnego eurytmię. Jest to forma ruchu połączona z muzyką i tekstem. Ruch ma być w tym wypadku odzwierciedleniem, czy może ilustracją do tekstu i do muzyki. To również daje dzieciom możliwość samodzielnego wyrażania siebie oraz opanowania swojego ciała. Co wcale nie jest takie proste i powinniśmy o tym pamiętać i dawać dzieciom szansę na zapoznanie się z własnym ciałem, z tym jak ono się porusza, jak działa.
Ruch w ogóle jest istotny w edukacji waldorfskiej. Rudolf Steiner zdawał sobie sprawę z tego, że jest on naturalną potrzebą dzieci, jak też z tego, że jest niezbędny w rozwoju i nauce. Ponieważ małe dzieci uczą się poprzez doświadczanie środowiska, ruch jest niezbędny, żeby dziecko mogło poznawać otaczający go świat. Również świat poza domem. Ruch na świeżym powietrzu i w ogóle kontakt z naturą, jest ważną formą nauki dla małego człowieka.

Zabawki

Również zabawki w waldorfskich przedszkolach są charakterystyczne. Muszą być z naturalnych materiałów: drewno, jedwab, owcze runo… Muszą być estetyczne. I możliwie otwarte i dające się wykorzystywać do wielu zabaw. O zabawkach waldorfskich na pewno będzie oddzielny post, bo ja jestem w nich zakochana od pierwszego wejrzenia. I jak zacznę je tu teraz opisywać, to wyjdzie tekst przeorgomnej długości. A więc tylko w skrócie. Charakterystyczne zabawki waldorfskie to: wszelkiego rodzaju kolorowe chustki, figurki z drewna i filcu, lalki waldorfskie, drewniane klocki i jeszcze kilka innych.


Czytaj też: Zabawki waldorfskie


Prace ręczne

Dużo czasu w edukacji steinerowskiej poświęca się też na prace ręczne – malowanie, praca w glinie, szycie, robienie zabawek z drewna czy filcu, lepienie z wosku pszczelego. Wszystko to co rozwija manualne zdolności  dziecka wzbogacając jednocześnie jego, nazwijmy to – duszę. Bo wiadomo, sztuka uwzniośla. Ważna jest tu też jakość używanych pomocy. Jeśli chcemy w dziecku zaszczepić miłość do piękna, nie możemy mu dawać tanich kredek z „wszystko za 5 zł”, którymi sami nie chcielibyśmy malować, bo są po prostu słabe, nie mają odpowiednich kolorów ani faktury. Jeśli chcemy, żeby dziecko polubiło malowanie farbami, a damy mu najcieńszy papier, który rozmaka przy kontakcie z wodą, drze się, wygina, to nie oczekujmy cudów. Dzieci mają prawo używać materiałów naturalnych, dobrej jakości. Tylko w ten sposób można w nich obudzić miłość do sztuki.

Zabawa

W tym wszystkim edukacja waldorfska nie zapomina o naturalnej potrzebie dzieci do zabawy. Wg edukacji steinerowskiej dzieci powinny mieć czas na samodzielną, nie sterowaną przez dorosłego zabawę. W ten sposób rozwijają wyobraźnie, utrwalają to czego się nauczyły do tej pory, uczą się współpracy z innymi. Same zalety.

Czego nie ma w przedszkolach waldorfskich

I na koniec jeszcze dwie rzeczy, których w przedszkolnej edukacji waldorfskiej nie ma.
Elektronika – bajki w telewizji, gry na tablecie, komputer. Nawet magnetofon nie jest polecany. Dziecko powinno mieć jak najwięcej do czynienia z drugim człowiekiem, z żywym opowiadaniem, żywą muzyką. W ten sposób uczy się na tym etapie najlepiej i najpełniej
Nauka czytania i pisania – w ogóle nauka taka, powiedzmy, akademicka. Małych dzieci nie ćwiczy się w czytaniu i pisaniu. Bo małe dzieci  najlepiej na tym etapie uczą się przez kontakt z otaczającym je światem. Szkoda zatem poświęcać czas na bezsensowną w tym wieku umiejętność. Na czytanie i pisanie jeszcze przyjdzie czas. Jednocześnie rozbudza się w dzieciach wrażliwość na język. Te wszystkie baśnie, piosenki, wierszyki – wszystko to jest dobry grunt pod późniejszą naukę czytania i pisania. Ale nauki liter – nie ma.
.
To tyle na temat pierwszego etapu edukacji waldorfskiej.


 

Czytaj też: Edukacja waldorfska – szkoła podstawowa


 

Pierwsza część cyklu „Edukacja alternatywna” – Metoda Montessori