Do wszystkich rodziców, którzy mają tendencję do tekstu „Nie możesz wziąć następnej zabawki, zanim nie sprzątniesz tego czym się już nie bawisz!”. Bardzo was proszę – nie róbcie tego samego, kiedy wasze dziecko maluje.
Bo niby czemu nie można w jednej pracy użyć farb i mazaków? Albo kleju i kredek. Albo wszystkiego naraz?
U nas takie prace powstają dość często. Ostatnio na przykład robiliśmy pociągi.
Oczywiście w tych pracach duży był też mój wkład. Ale widzę też, że Klusek sam próbuje. Z całkiem własnej inicjatywy. Sam wybiera materiały, sam tworzy pomysł. Czasem nawet sam potem sprząta
Jedyny mój wkład w wypadku drugiego zdjęcia polegał na rozłożeniu ceraty w momencie kiedy praca przeszła od dziurkacza do farby. (Tak, wiem, pisałam, że powstrzymałam się przed kupieniem dziurkacza, ale niestety – wróciłam po niego).
W dzieło na pierwszym zdjęciu nie mieszałam się w ogóle.
Ale też trzeba pamiętać, że żeby dziecko mogło samodzielnie mieszać techniki, musi mieć dostęp do swoich materiałów. Jak najwięcej rzeczy powinno być ustawionych tak, żeby dziecko mogło po nie sięgnąć samodzielnie i o każdej porze. Bo przecież nigdy nie wiadomo, kiedy spłynie natchnienie.