Czym bawi się Klusek?
Nasz Klusek to bardzo niewymagające dziecko jeśli chodzi o zabawki. Do szczęścia zazwyczaj potrzebne mu są książeczki oraz dostęp do wszystkich bez wyjątku rzeczy rodziców. Garnki, szczotki, tłuczki, pilot, buty… najwyraźniej nie ma w naszym domu rzeczy nieciekawych. Kupionymi zabawkami też się oczywiście bawi, ale nie zawsze i nie tak chętnie. Dlatego dzisiaj chciałam pokazać nasze zabawki przywiezione z podróży.
„Wspomnienia z wakacji”
Pierwszy zestaw to wiaderko z kamieniami, patykami i szyszkami, które przywieźliśmy z Kluskiem znad morza. Drugi zestaw, to pojemnik z muszelkami przywiezionymi z podróży poślubnej po Tunezji. Długo nie wiedziałam co z nim zrobić, aż w końcu zdecydowałam podzielić się nimi z Kluskiem. Niedługo nazbieramy pewnie nowy, jesienny zestaw. Zabawa w obu przypadkach polega na tym samym. W takim wiaderku czy pojemniku można pogmerać rączką. Zawartość można przekładać lub przesypywać do różnych pojemników. Od czasu do czasu można coś rzucić, albo wysypać na podłogę. Starsze dzieci mogą też dzielić i segregować różne elementy. Kluska na razie do tego jeszcze nie ciągnie.
Kilka rad
I mała uwaga na koniec, szczególnie jeśli chodzi o muszelki – ponieważ są to małe elementy przy takiej zabawie Kluska trzeba cały czas obserwować. Pilnować, żeby nie wkładał do buzi. Znając Kluska wiem, że o zachłyśnięcie się raczej nie mam się co obawiać, bo Klusek wie, co się robi z rzeczami w buzi zanim się je próbuje połknąć, ale mimo wszystko, wolę pilnować, żeby muszelki w buzi nie lądowały.
Warto też przed taką zabawą rozłożyć jakiś kocyk lub matę i pilnować, żeby muszelki lądowały tylko tam, a nie bezpośrednio na podłodze, bo później ciężko je wszystkie wyzbierać. No ale zabawa jest przednia i warto myślę trochę się skupić. Pierwszy raz jak Klusek dostał muszelki (to już chyba ze 4 czy 5 miesięcy temu) siedział nad nimi prawie godzinę.
Więcej informacji na temat tego, dlaczego dzieci tak lubią tego typu zabawki znajdziecie w tym wpisie – Teoria luźnych części.
