Krótki wpis, bo ledwo widzę na oczy. Dał nam dzisiaj Klusek w nocy wycisk stwierdzając o trzeciej w nocy, że on to już właściwie się wyspał. Ale do rzeczy. Moje dziecko pomaga w domu.
Klusek ostatnio interesuje się przelewaniem wszystkiego i wszędzie.
Stwierdziłam więc, że można by tą energie przelewczą do czegoś wykorzystać. No i dzisiaj zalewaliśmy kwiatki. Oczywiście zalewaliśmy też przy okazji dużo innych rzeczy – podłogę, Kluska, mamę i w zasadzie wszystko co znalazło się w zasięgu.
Mała rada, jeśli ktoś chce iść w nasze ślady, lepiej zalewać kwiatki, które mają w doniczce dziurkę, tak żeby można je było później odsączyć. Nie tak łatwo bowiem odebrać zapalonemu botanikowi podlewany kwiat. A do zalewania użyliśmy butelko po półlitrowej wodzie, z dwoma dziurkami w nakrętce.
A może jednak mama to lepiej oceni?