O nas i o ząbkowaniu

Witajcie

Planuję zacząć ten blog już od ładnych kilku miesięcy. I w końcu mi się udało. Tak więc tytułem wstępu – kilka słów o mnie i moim Klusku.
Ja jestem młodą mamą, Klusek – moim pierwszym dzieckiem i na chwilę obecną ma prawie pięć miesięcy. A co za tym idzie, jest w pewnym sensie polem do eksperymentów. Eksperymenty, jak to eksperymenty, wychodzął raz lepiej, raz gorzej. Nicsię na to poradzić nie da. A eksperymentować trzeba. Bo nie wszystko działa od razu. Na przykład teraz walczymy z ząbkowaniem. Klusek ślini się na potęgę, wszystko wciąga do buzi i denerwuje się strasznie, kiedy gryzaki nie zachowują się po jego myśli.

Problem z ząbkowaniem

W tej kwestii mamy właśnie problem, bo żaden gryzak nie odpowiada potrzebom naszego dziecka. Plastikowe gryzaki są za twarde, ponieważ Klusek nie do końca jeszcze panuje nad swoimi rączkami i często wali się po prostu zabawką w dziąsła i jest wielka rozpacz. Prostych gryzaków wodnych nie umie sobie wsadzić do buzi i często mu wypadają, co również powoduje wielką rozpacz. Znaleźliśmy więc wczoraj w sklepie jeden gyzak silikownoy w kształcie rybki i gumowego barana z uchwytem, który w zasadzie jest zabawką do kąpieli. Niestety są to na tyle proste zabawki, że ma problem z manewrowaniem, ciężko mu nimi trafić do buzi i co chwila mu wypadają – wielka rozpacz. Nawlekłam więc je na plastikowe kółko, takie na którym wiesza się pluszaki na macie edukacyjnej. Teraz trudniej mu je zdgubić i jakby łatweiej trafić którąś do buzi, jak nie zabawką to kułkiem. Całość kosztowała mnie jakieś 10 zł. Zobaczymy jak zabawa się rozwinie.

Oczywiście z punktu widzenia Kluska, dużo lepszym gryzakiem są moje palce. Ale niestety ja też ich czasem potrzebuję.
Zastanawiam się tylko czemu żaden producent nie wpadł na to, żeby zrobić taką miękką zabawkę na kółku, do gryzienia dla malouchów? Czyżby aż tak mało dzieci ząbkowało zanim nauczą się posługiwać sprawnie łapkami? Czy może nasz Klusek jest jakiś inny? Sama nie wiem.